 |
Chcesz krzyczeć, ale właśnie jakiś bezwzględny łotr trzyma Cię za kark na dnie stawu, uniemożliwiając wypłynięcie na powierzchnię. Dusisz się. Woda przedostaje się do płuc. Zaczynasz odliczać czas. Pierwsza sekunda - przed oczami przelatuje Ci Jego twarz: próbujesz ją chwycić, ale rozmywa się w bezszelestnej wodzie i właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę z tego, że tak naprawdę On nigdy nie był Twój. Widziałaś Go - był na wyciągnięcie ręki, ale tak naprawdę od dłuższego czasu już należał i będzie należeć do Niej. Prawda kopie Cię w brzuch, a Ty.. Ty łapczywie nabierasz wodę do ust, aby płuca zapełniły się nią, abyś odpłynęła w bezkres, gdzieś gdzie zniknie łaskawie ten ból rozdzierający serce z powodu tego jak ktoś zakochany może być ślepym, żałosnym głupcem. /happylove
|
|
 |
Uniosłam ku górze lampkę czerwonego wina. Przysłoniłam sobie nią pustą ulicę, szare budynki wyglądające zza koron drzew, mały, prywatny parking pełen samochodów. Wpatrywałam się za okno, gdy tak naprawdę próbowałam dostrzec tę właściwą drogę, którą będę mogła wybrać tak, aby nie żałować jej za parę lat. Zasłoniłam kieliszkiem cały ten fizyczny świat, cały ten syf, aby móc spojrzeć na układ rzeczywistości sercem, ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam. To jak walka człowieka za śmiercią - w większości wypadkach przegra się tę walkę od czasu do czasu udając jedynie się jej wymknąć i przedłużyć nasz pobyt na ziemi. Z głośników wydobywał się Dżem idealnie komponujący się z przesyconymi uczuciami pompki w klatce piersiowej. Zaczęłam szeptać w próżnię, bezsensu i bez celu, drwiłam sama z siebie. Spłynęła pierwsza łza. Łza smutku ma jedną konkretną cechę: jest chłodna i lodowa tak teraźniejszość. /happylove
|
|
 |
Powiedz mi gdzie poszedłeś? Czemu nie wziąłeś mnie ze sobą? Zostałam jak małe dziecko ze łzami w oczach, czekające aż ktoś się nim zajmie. Bo tak cholernie potrzebowałam opieki. Gdzie jesteś? Powiedz czemu czuję się tak samotnie? Tęsknie, tęsknie bardzo, każdą częścią ciała z osobna, najbardziej sercem. Serce tak dawno nie czuło się kochane, ale wierzę, że odszedłeś po to by wrócić. Odszedłeś, żeby poukładać stare życie, żebyś mógł zacząć nowe, lepsze, ze mną.
Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam. Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia. Zawsze.
|
|
 |
Możliwe, że gdzieś w snach chodzimy razem za rękę, może jest to plaża, może ciepły bruk małych ulic we Francji, może Ty malujesz w mieszkaniu, które razem wynajmujemy, a ja komponuję muzykę, może gdy wychodzisz do sklepu to ja wierzę Tobie, że wrócisz do mnie i przytulisz się do moich pleców, kiedy śpię.
|
|
 |
Dotkniesz, a ja pozwolę pocałować każdy skrawek mojego ciała. Pozwolę Ci policzyć z przesadną dokładnością każdy nawet najmniejszy pieprzyk na moim ciele. Pozwolę, aby po moich plecach przeszedł dreszcz, a cała powierzchnię skóry pokryła gęsia skórka. Pozwolę, aby Twoje ciepło idealnie splotło się z moim. Kosmyki włosów zbuntują się i wyrwą z mocno związanego koku, opadając Ci na twarz. Opuszkami palców dotknę policzków nieznacznie zaróżowionych, skupiając wzrok na ciemnych oczach przesiąkniętych pożądaniem. Zbliżę twarz, czując gorący oddech na nosie. Uśmiechnę się i zagryzę dolną wargę. Twoją. A to będzie dopiero przedsmak tego co czeka na Nas tuż za rogiem. Dłonie złączą się na chłodnej pościeli, usta zamilkną na moment, zapanuje cisza, którą przerwą serca, proszące o więcej. Wskazówki zegara przestaną tykać. Teraz to MY będziemy rządzić światem. My z Naszymi uczuciami. Idealny plan przejęcia przyszłości. /happylove
|
|
 |
Zamykam za sobą wszystkie z
możliwych drzwi, gaszę wszystkie
światła, oddalam się od wszystkiego
co ludzkie. Siadam bezbronna i
zraniona w tym samym miejscu,
dokladnie na tym samym tak bardzo
starym i pamiętającym wszystkie złe
momenty mojego życia parapecie,
który wystarczająco dokładnie
pamięta każdą łzę która do tej pory
kreśliła ścieżki na moich policzkach.
Tęsknię, niewyobrażalnie mocno
pragnę cofnąć czas, zatrzymać go w
miejscu i nie pozwolić wskazówce
zegara drgnąć chociażby na
sekundę./siwaa17
|
|
 |
przez powietrze słyszę jak oddychasz na drugim końcu miasta
|
|
 |
i właśnie tu w ukryciu przed całym bożym światem, jak skradziony przedmiot odtwarzaj mnie w tajemnicy centymetr po centymetrze. wciąć od nowa i od początku, do znudzenia w kółko, aż na pamięć, bez przerwy i bez końca, jakbyś za każdym razem widział coś więcej i miał pretensje sam do siebie, jak mogłeś to wcześniej nie zauważyć.
|
|
 |
Zafunduj sobie nowe cycki, bo na inteligencje straciłaś szanse już dawno.
|
|
 |
jeśli grasz nie fer to notujesz straty .
|
|
 |
za moim życiem przyznaję ciągnie się grzech . twoja morda , ty wyglądasz jak pies !!
|
|
 |
zabiorę Cię do krainy mojej miłości, gdzie nie ma znajomych fałszu i zazdrości
|
|
|
|