 |
Żyjmy. Byle do piątku, byle do świąt, byle do wyjazdu, byle do lata, byle jak ...
|
|
 |
chciałabym zasmakować świata bardziej bueno.
|
|
 |
mam się przejmować? stresować? żałować? - pierdole.
|
|
 |
Dzisiaj nie jestem na ciebie zła. nie chcę rzucać czymkolwiek tylko dlatego, że ciebie już nie ma. dzisiaj jest mi po prostu przykro.
|
|
 |
Nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi, a Ty nie masz czym szastać. | notofajnie
|
|
 |
Wieża, wieża, a w tej wieży dwóch rycerzy, którzy wierzą, że w tej wieży złotowłosa w łóżku leży.. Złotowłosa nie leżała, dawno temu już stąd zwiała, bo rycerze to frajerzy, nikt w te bajki już nie wieży ! Każdy facet kawał drania, im nie chodzi o starania, im to w głowie tylko jedno - wykorzystać damę biedną ! No a morał z tego taki - rycerzyki to buraki, mieczyk wsadźcie sobie w dupę - nie jesteśmy takie GŁUPIE ! / czeekoladoowa ! ;*
|
|
 |
cała podekscytowana biegniesz na wymarzoną randkę. z tym wymarzonym facetem. miliardy razy śniłaś o Waszym wspólnym spotkaniu. nareszcie Twoje marzenie staję się jawą. a co robi książę? rozpina rozporek i każe Ci klękać. 'wstępne eliminacje, maleńka'.
|
|
 |
śmieszy mnie kiedy jakaś panienka płacze bo rzucił ją facet. kiedy rozpacza, że go straciła. nie. wcale go nie straciła. to, że nie może sprawdzać miękkości jego ust każdego z poranków, nie znaczy że go straciła. to ja straciłam Ciebie. to ja mam prawo do płaczu, nawet na środku hipermarketu pośród sklepowych regałów. to ja nie mogę już przypadkowo spotkać Cię na ulicy. zadzwonić, niby przypadkiem myląc numery tylko po to, żeby posłuchać Twojego rytmicznego oddechu. odszedłeś. bezpowrotnie. ta panienka nie ma prawa, uronienia łzy. ten facet dalej beztrosko człapie po ziemi, tyle że nie obok niej. to ja Cię straciłam. to Ty umarłeś, mnie.
|
|
 |
teraz ten Twój ulubiony błyszczyk, którym zawsze się malowałam do naszych wspólnych pocałunków, kazałabym Ci włożyć sobie w dupę i to w nią się pocałować.
|
|
 |
uwielbiałam nasze bezsenne noce. te, kiedy leżałam obok Ciebie naga, a Ty patrzyłeś mi w oczy. uwielbiałam, kiedy nie spaliśmy do wczesnego ranka z powodu nadmiaru tematów do rozmów. kiedy w środku nocy przekrzykiwaliśmy się, nie pozwalając sobie nawzajem dopuścić się do słowa. kiedy pocałunkami zamykałeś mi usta, a ja nie potrafiłam się sprzeciwić. nawet wtedy, gdy broniłam swoich racji.
|
|
 |
zanosiłam się płaczem. siedziałam na brzegu piaskownicy jednego z placu zabaw na którym bawiłam się podczas dzieciństwa. kryłam swoją twarz w rękawach swojej bluzy, a on podszedł do mnie od tyłu jak gdyby nigdy nic i spytał czy wszystko w porządku. - w jak najlepszym, nie widać?! - odgryzłam się poirytowana. - jesteś cała roztrzęsiona maleńka. - powiedział. na jego twarzy malowało się zakłopotanie. - chcesz chusteczkę? Twoja twarz jest cała upaprana czarnym tuszem. - poproszę. - wydukałam, próbując nabrać oddechu. zaczął szukać po kieszeniach, robiąc przy tym uroczą minkę kilkuletniego chłopca. - niestety nie mam. - powiedział zniesmaczony. nadal płakałam. - ale to nic, wiesz? zaraz coś na to poradzimy. - powiedział rozglądając się dookoła. najwyraźniej nie znalazł niczego odpowiedniego. ściągnął z siebie swoją szarą koszulę i zwinął w kłębek. - nie znamy się zbyt krótko na to, żebyś się już rozbierał? - proszę. Twoja osobista chusteczka. - powiedział, wręczając mi swoją koszulę.
|
|
 |
był dla tych dziewczyn całym światem. wiedział to, uwielbiał to. bawił się z nimi, całował z każdą, z jaką tylko miał ochotę. każda myślała, że to o niej nie będzie mógł przestać myśleć. była taka jedyna, która miała gdzieś jego opinie. nie denerwowała się gdy był obok, śmiała się i żartowała jak zawsze. ona dla niego była wszystkim. choć nikt o tym nie wiedział. nie mógł sobie przecież zepsuć opinii, co nie?
|
|
|
|