 |
cnota to wstyd, dziś puszczalstwo to styl
i najważniejsze dla niej jest to, że ma spoko cycki
spoko jest, wiesz co to aids?
dalej ćpaj na imprezach, pieprz kogo chcesz
|
|
 |
narkotyki rozpieprzają, urywają to i tamto
choć tęsknie za Tobą to nie chcę by wracało,
choć nie wiele z nas zostało
|
|
 |
masz wypisane na twarzy - dosyć,
na dłoniach pot, przetłuszczone włosy
nie, nie, nie, nie mów teraz w liczbie mnogiej -
dosyć
|
|
 |
potrójne, podwójne, poczwórne spierdalaj - to złudne, nietrudne i wtórne, więc nara.
|
|
 |
a potem mnie pocałował – prawdziwym, długim pocałunkiem, jakbyśmy byli sami jedni pośrodku lasu albo pustyni. jakby w promieniu stu mil nie było nikogo i jakbyśmy mogli robić, co nam się podobało.
|
|
 |
niech to trwa, nigdy się nie kończy.
|
|
 |
coraz mniej pachniesz mi pod nosem. proszę wróć.
|
|
 |
musisz zamknąć oczy i skupić sie, a usłyszysz, jak gwiazdy oddychają.
|
|
 |
Świat jest o trzy drinki do tyłu
|
|
 |
brakowaloby mi ciebie nawet wtedy, gdybym cię nie poznał...
|
|
 |
czasem obracam się i czuję w powietrzu twój zapach i nie mogę, kurwa, nie mogę nie wyrazić tego potwornego kurewsko koszmarnego fizycznego bólu kurewskiej tęsknoty za tobą.
|
|
 |
jeszcze oszaleją wszystkie pizdy, gdy poznają mój urok osobisty, duszę artysty.
|
|
|
|