 |
od dziś będę się zabawiać każdym napotkanym na mojej drodze mężczyzną. zero sentymentów, ckliwych wspomnień, zaangażowania czy uczuć. papieros w moje dłoni będzie stałym gościem, a kakao zamienię na czerwone wino. będę żyła chwilą bez myślenia o konsekwencjach. chcę żyć życiem, nie kimś.
|
|
 |
otaczają nas miliardy ludzi. powinniśmy zostać wyśmiany, gdy powiemy, że jesteśmy sami. nikt z nas nie jest sam. jesteśmy samotni nie sami. różnica jest nie wielka, ale bardzo znacząca. mamy mnóstwo znajomych, bliższych bądź dalszych. mamy rodzinę, mniejszą lub większą. ale zawsze jest ktoś do kogo możemy się uśmiechnąć, nawet jeśli mamy stuprocentową pewność, że owy uśmiech nie zostanie odwzajemniony. problem tkwi w tym, że zostaliśmy skonstruowani na tyle irracjonalnie, że potrzebujemy drugiej osoby na wyłączność, aby nie czuć się samotnym. jesteśmy egoistami żądając przyjaciół, partnerów. nie zabraniamy im kontaktów z innymi, ale choćby podświadomie oczekujemy od nich uwagi. zrozumienia. pomocy. miłości. pragniemy obdarzyć ich tym samym. kochamy. pomagamy. czasami pomimo woli danej osoby. możemy się oszukiwać, ale każdemu z nas potrzebny jest ktoś, kto odbierze telefon o czwartej nad ranem i cierpliwie wysłucha naszych narzekań na życie.
|
|
 |
nie mam pojęcia czy to jest kwestia dojrzałości emocjonalnej czy zachorowania na znieczulicę, ale na myśl o Tobie w moich oczach nie stają już łzy rozpaczy, świadczące o tym jak bardzo przez Ciebie cierpię. mam jedynie ochotę rzucić kubkiem mojego ulubionego kakao o ścianę w ramach przepełniającej mnie do Ciebie, nienawiści.
|
|
 |
na moment zapomniałam, że sukinsynom się nie ufa. zdążyłam się otrząsnąć i doprowadzając moją fryzurę do ładu, doprowadziłam do niego również moje racjonalne myślenie. nie wiem, co mną kierowało kiedy po raz kolejny, zaczynałam Ci wierzyć. wiem jedno - uczucia nie mogą służyć za kompetentnego doradcę.
|
|
 |
budzisz się pewnego ranka i siadając na brzegu łóżka obiecujesz sobie, że łzy które właśnie ocierasz, są tymi ostatnimi. przysięgasz sobie, że od dziś będziesz szczęśliwy. nie ważne czy to szczęście będzie prawdziwe, czy tylko będziesz się oszukiwać, że jest. grunt, abyś potrafił oszukać samego siebie. abyś zdołał oszukać własną podświadomość na tyle, aby poczuć się spełnionym. aby potrafić się uśmiechnąć, nawet w kryzysowej sytuacji. są problemy. każdy z nas je posiada. jedni większe, drudzy mniejsze bądź mniej istotne. sęk w tym jak sobie z nimi radzimy. nie z każdej sytuacji jest wyjście i nie każdy problem da się rozwiązać. właśnie teraz nasuwa się myśl - jak być szczęśliwym mając problemy? jak oszukać własną mentalność, że problemy nie istnieją a życie jest piękne? właśnie nad tym głowimy się każdego dnia. każdej nocy obsesyjnie zastanawiamy się co zrobić, aby w końcu zrozumieć sens naszego istnienia. aby w końcu odnaleźć ścieżkę do szczęścia.
|
|
 |
Moje serce niedługo jebnie . Już ma dość . Z resztą , co się dziwić . Ja poddałam się już dawno . Sama nie wiem , czy zabrakło mi sił , czy łez . Może , zabrakło chęci .. Zabrakło chęci , ot tak , po prostu mam Cię gdzieś . Gdybyś teraz nawet na białym koniu .. Gdybyś .. - ale , Ty NIEEE . ! Wolisz kolegów , piwo , fajkii - to Twój klimat . Moje ciepło Ci nie wystarczyło , potrzebowałeś JEJ . Tej wytapetowanej , taniej kurwy , w lateksowej mini , ledwo co zasłaniającej cellulit . Więc , hoot pozdro , krzyż na drogę . Aa i jeszcze jedno . ! Bądź szczęśliwy , seeeerio - SERDECZNIE I CIEPŁO CIĘ PIERDOLĘ .
|
|
 |
Nienawidzę siebie. Za to, że zawsze jest na wszystko za późno. Zawsze... Za to, że nie powiedziałam Ci tylu ważnich słów i być może nigdy się o nich nie dowiesz. Za to, że nie usłyszałeś o moim śnie, którego byłeś głównym bohaterem. Ale pamiętaj, że zawsze byłeś, jesteś i będziesz tu. W środku. Głęboko w sercu. Bo skończyło się to, co nie miało szansy się zacząć..
|
|
 |
mam gdzieś, te wszystkie plastikowe uczucia, sztuczne uśmiechy. udawanie s
|
|
 |
I znowu spieprzyłam wszystko na własne życzenie.
|
|
 |
Nagle , w jednym momencie dotarło do mnie , że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś . Zmieniłeś się ty . Zmieniłam się ja . Za dużo wiem . Nie jesteś już taki świetny w kłamaniu . Jestem za dobra w rozpoznawaniu kłamstw . Nie masz nikogo , kto potwierdzi prawdziwość twoich słów . Mam jakiś milion osób , którzy myślą tak samo jak ja . Nadal jesteś tym samym człowiekiem co kilka miesięcy temu . Ja się zmieniłam . Na lepsze . Chociaż ciebie ta zmiana prawdopodobnie nie zadowoli . Żyję dla siebie , przestałam wierzyć w każde twoje słowo , stałam się ambitna , kreatywna . I co teraz? Ano nic . Chciałabym tylko na koniec ci czegoś życzyć . Niech kiedyś ktoś zabawi się tobą tak , jak ty mną . Uwierz , to najgorsze , co może człowieka spotkać . Naprawdę ... Tego ci życzę . I jeszcze coś ... Bądź z nią szczęśliwy . Niech dobrze zaopiekuje się wszystkim tym , co w tobie kochałam. I... kocham nadal .
|
|
 |
- byłam z nim dla jego brązowych zniewalających oczu, które tak na mnie patrzyły -tylko? -nie, dla dłoni, które tak onieśmielająco dotykały. -i to wszystko? -nie, uwielbiałam jego usta, które tak delikatnie całowały. -więc, tylko dlatego? -nie. kochałam go, a on mnie. -więc czemu już z nim nie jesteś? przecież oczu mu nie wydłubali. -no nie -dłoni też nie ucieli. -też nie. -zakneblowali mu usta? -nie. -więc co się stało? -jego miłość przeminęła..
|
|
|
|