 |
NIE ROZUMIELI GO, SAM Z BOKU STOI, WYŚMIEWANY PRZEZ TYCH KURWA, SZKOLNYCH IDOLI.
|
|
 |
NIE ROZUMIELI GO, SAM Z BOKU STOI, WYŚMIEWANY PRZEZ TYCH KURWA, SZKOLNYCH IDOLI.
|
|
 |
Noc, plaża, szum pobliskiego morza, arkadia uczuć, kiedy jego zapach tak delikatnie drażnił mój przełyk, a jego dłoń swobodnie ściskała w sobie moją, nieco mniejszą. Swoboda myśli, łamane granice, parę szybszych oddechów, kolejna wymiana, na nowo czułam, że mam go tylko dla siebie, że pomimo tego jak wiele nas dzieli, mam go wciąż obok. / Endoftime.
|
|
 |
chciałabym z Nim pojechać gdziekolwiek, oby daleko. Opalać się na brzegu morza i się wygłupiać, jak dziecko budować zamki z piasku w dzień, pływać, jeść wspólnie posiłki, pić drinki z kolorową parasolką a wieczorami poznawać ludzi, bawić się, szaleć, chodzić na kolacje przy świecach, słuchać ulicznych grajków. Nocami chodzić na spacery, poznawać miasto, błąkać się po nieznanych, pięknych uliczkach. Oglądać wschody słońca.. Mieć go 24/7 i przy tym być szczęśliwa, tak cholernie szczęśliwa. /?
|
|
 |
Momenty wyrwane jakby z kadru filmu, jego uśmiech zmieszany z promieniami porannego słońca, głos przeszywający na wskroś każdą z tysiąca myśli, słowa, gesty i te uczucia, które podobno podpierane z obu stron, mają szansę przetrwać dłużej, niż my sami. / Endoftime.
|
|
 |
zamek klucz w myślach widzisz ja w majtkach lezy jak leżała
od ośmiu godzin jest martwa
|
|
 |
spojrzysz w jej oczy wszystko będzie jak wcześniej
i jeszcze 20 minut i wszystko będzie piękniejsze
|
|
 |
kojenie spotkasz w domu gdy wrócisz gdy
poczujesz jej zapach i wiesz że ją przytulisz
|
|
 |
wstajesz do pracy całując ja w policzek
nie chcesz jej budzić sam zadbasz o jej życie
|
|
 |
ten zwykly dzień najzwyklejszy dzien z życia
kiedy budzisz sie obok niej i chcesz oddychać
|
|
 |
chciałem być z tobą, mogłem być obok
niby mam łeb na karku lecz nie mogę żyć z głową
|
|
 |
to spory problem, ty policz alegorie
ich smak pije abstrakcja, wytrzyj usta o kontekst
|
|
|
|