 |
ona myśli, że nie mówisz prawdy.
ona nie potrafi już wierzyć w to,
że mimo nie może wszystkiemu zaprzeczyć to
dawno między wami nic nie działało, nie dawało wam żyć.
coś dawno przerwało między wami nić.
|
|
 |
jest czwarta czterdzieści, niedziela.
starasz się jakoś myśli pozbierać.
miałeś nie pić, ale na teraz
to jedyny pomysł jaki masz, jaki nieraz
nie wypalił. teraz też się nie sprawdzi.
|
|
 |
nie rezygnuj z czegoś tylko dlatego, że wymaga to czasu. czas i tak minie.
|
|
 |
‘’ … wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. prawdziwa miłość nigdy nie ustaje. ‘’
|
|
 |
Dostałam teraz szansę, mogę to wykorzystać.
|
|
 |
To życie przeleciało, wymknęło się spod kontroli.
|
|
 |
Po policzkach łzy ciekną Ci obficie. Znasz to bo też tak masz. To pierdolone życie.
|
|
 |
nie wiem, chyba już nie potrafię kochać.
albo gniew ukrył gdzieś miłość w twoich oczach.
|
|
 |
czy można kochać po to, aby potem nienawidzić?
i rzucać w siebie błoto, wcześniej razem tydzień w tydzień ..
|
|
 |
marzy, bo ma czym. marzy, ma o kim, nie patrząc na boki.
darzy ją sobą, po czym razem w obłoki stawiają kroki.
|
|
 |
gdzieś na przedmieściu, gdzie usłany różami placyk.
tam w czułym objęciu, tańczący z lalkami pajacyk.
znienacka ją zobaczył, łyka rzucony haczyk.
calutki boży świat patrzy jak ona ma go na tacy ..
|
|
 |
otwieram oczy i niestety wciąż jestem tutaj ..
i tylko marzyć może mi się świat, tonący w uczuciach.
|
|
|
|