 |
jesteśmy źli, źli do szpiku kości
|
|
 |
to wygląda tak samo zawsze, znam wynik końca nim zacznę
|
|
 |
tchórz uniknie sukcesu, odważny nie uniknie lęku
|
|
 |
najgorsza jest ta bezsilność, że nie możesz zrobić kurwa nic, by było tak jak dawniej
|
|
 |
mamy siebie żeby przetrwać, to nam wystarczy
|
|
 |
jestem tylko cieniem osoby, którą byłem kiedyś
|
|
 |
i nie wiesz skąd i kto jest temu winien, że twoja laska w każdą noc z moim myli twoje imię
|
|
 |
są chwile, gdy samotnie spadam w dół, to są dni, kiedy nie mam sił, świat pęka w pół i nikt nie wie, kim jestem
|
|
 |
czasami czuję jakby w moim sercu deszcz padał, jakbym całe życie biegł, biegł i nie stawał
|
|
 |
wódkę pije na wanny, zioło jaram na tony. niektórzy przez to twierdzą, że jestem popierdolony!
|
|
 |
kiedyś tamta ławka była nasza.
|
|
 |
przepraszam za moje wybuchy. przepraszam za moje zawieszenia. za mój smutek trwający prawie ciągle. za to, że snuję się wszędzie jak swój cień. przepraszam za to, że nie umiem już się uśmiechać. że na twój widok mam się ochotę na ciebie rzucić jak mała dziewczynka i jak w tych wszystkich romansidłach powiedzieć ci, że nie potrafię bez ciebie żyć. zacząć całować jak opętana. przepraszam, że już nie daję rady. za moje poszarpane do cieniutkich nitek nerwy. za te łzy.
|
|
|
|