 |
czesc Wam! przepraszam,że nie dodaje wpisów,ale szczerze nie mam sił jak i pomysłów odezwę się w kwietniu ! :) a tak w ogóle 28 stycznia minęły 3 lata jak jestem tutaj z wami na moblo ! [phi]
|
|
 |
Mogłabym być słodka i nie rzucać się wcale i gdybym była ciastem to wylizałbyś talerz.
|
|
 |
"Przez te wszystkie tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryść zagadki jaką jest miłość.
Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?
Ile w niej przypadku, a ile przeznacenia?
Dlaczego związki doskonałe się rozpadają,
a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze?
Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam.
Miłość po prostu jest, albo jej nie ma. "
|
|
 |
W najcięższych chwilach dziękuje za pomoc tym,
którzy poświęcają swój czas, aby pomóc mi się pozbierać.
|
|
 |
|
Nie lubię ludzi. Myślę, że z wzajemnością. Ranię ich tak, jak sama kiedyś byłam raniona./esperer
|
|
 |
Upadłam - nikt nie podał mi ręki. Wstałam sama - silniejsza. [niekoffana ]
|
|
 |
[3] Przerażenie i ból rozrywający jego serce. Powietrze stawało się coraz gęstsze i coraz trudniej było je nabierać w płuca. Poczuł lekkie ukłucie w ramie zobaczył jakąś kobietę ze strzykawką, rozległ się kolejny grzmot chłopak drgnął jacyś mężczyźni go trzymali on próbował się wyrwać ale na darmo potem czuł senność która ku jego przerażeniu narastała, potem była już pustka.
|
|
 |
[2] Czas zwolnił każda sekunda wyła wiecznością która kodowała się w jego pamięci. Krew wypływająca z jej klatki piersiowej plamiąca jego błękitną koszule, Każda kropla deszczu która spadła na jej jeszcze zaróżowione policzki, każdy świst wiatru, błyskawica, grzmot potem światła i syreny, ludzie którzy zaczęli wyrywać mu ją z rąk , coraz bardziej przyśpieszone bicie serca. Nienawiść do siebie i cholerna bezradność kiedy wkładali jej martwe ciało do czarnego worka.
|
|
 |
[1] Znów ciemne niebo przecięła błyskawica w towarzystwie głośnego grzmotu. Ona uciekając z mieszkania słysząc jego głos wołający ją nagle stanęła i obróciła się w jego stronę zobaczyła go stojącego kilka metrów dalej, wąską uliczkę oświetlała samotna latarnia> Krople deszczu spływały jej z włosów na twarz mieszając się z łzami. Kiedy chciała już zrobić krok w stronę ukochanego, rozległ się strzał, kula trafiła prosto w jej serce , dziewczyna bezwładnie padła na zimną uliczkę, kolejny grzmot rozległ się dookoła. Chłopak odwrócił się ale nikogo nie zobaczył, podbiegł do dziewczyny i padł przed nią na kolana, i ujął jej ciało w ramiona. Z jego gardła dobył się rozdzierający noc krzyk rozpaczy. Przyciągnął ją do siebie czując jak z jej ciała ucieka życie.
|
|
|
|