Co z tego, że mówię, skoro mnie nie słuchasz...
Co z tego, że jestem, skoro mnie olewasz...
Co z tego, że łkam, skoro mnie nie pocieszasz...
Co z tego, że się staram, skoro mnie nie doceniasz...
Co z tego, że płaczę, skoro łez nie ocierasz...
I już do ciebie biegnę ile w płucach mam sił, chociaż patrzę przed siebie i nie widzę nic, chociaż nade mną tłusta parna noc mocniej wytężam oczy i wydłużam krok.