 |
tak prawdę mówiąc, jest idealny. jest takim chłopakiem, o którym zawsze marzyłam. czuły, wrażliwy, opiekuńczy, a przy tym stanowczy, z własnym zdaniem. troszczy się o mnie. wieczorami boi puścić samą do domu. jestem dla niego najpiękniejsza. nie patrzy tylko na moje ciało, ale na to jaka jestem. chwali się mną kumplom. martwi się gdy znikam z jego pola widzenia. ale przy tym jest aż za bardzo zazdrosny. przesadza z alkoholem i ziołem. i jeszcze jedno - nie jest nim.
|
|
 |
właśnie tego chciałam, "znaku". jedna jego wiadomość i wszystkie inne plany odeszły w niepamięć. chce się spotkać, jutro, tylko ze mną, iść na promenadę, jej! wybiorę jego ulubione ubrania. uczeszę włosy tak jak zawsze sam mi poprawiał. jeszcze kilka godzin i znów będziemy razem. ale czekaj, a co z tym drugim? przecież to z nim miałam się spotkać.. muszę to jakoś odwołać. to nie tak, że mam go gdzieś. w pewnym sensie zależy mi na nim, ale to co czuję do tamtego jest o wiele silniejsze. po prostu pojawił się w nieodpowiednim momencie. potrzebowałam wypełnić pustkę po jego odejściu. potrzebowałam kogoś, kto po pijaku odprowadzi mi do domu, trzymając za rękę. kogoś, z kim mogłam uspokoić pragnienie połączenia ust. wyszło źle, nawet bardzo. jutrzejsze spotkanie będzie testem. muszę wiedzieć czego on ode mnie na prawdę oczekuje, aby wiedzieć jaką decyzję podjąć wobec niego. chociaż znając życie, gdy wrócę do domu będzie jeszcze gorzej niż było. norma
|
|
 |
wiesz jak to jest być nikim? kiedy nie masz wokół siebie nikogo? kiedy boisz się wejść do mieszkania? chcesz uciec. spakować torbę i wyjechać, nieważne gdzie, byleby jak najdalej. poczuć się bezpiecznie. przestać żyć w ciągłym stresie. oczy masz przekrwione, wypłakałaś wszystkie łzy. twoje ciało całe drży gdy przekraczasz próg drzwi, bo wiesz co za chwilę cię spotka. każda usterka w idealnym życiu rodziny jest wyłącznie twoją winą. a może usłyszałaś kiedyś prosto w twarz, że nie powinieneś żyć? skulona siedzisz w kącie, płaczesz na cały głos, a drżącą ręką malujesz kolejne linie na ciele. nie widzisz sensu w dalszym byciu. codziennie bierzesz niezliczone ilości tabletek, które niestety zbyt wolno koją twój ból. jesteś na świecie tylko ciałem. najbliżsi zabili twoją duszę, wbili nóż w plecy niefortunnie trafiając w serce. nie istniejesz. znasz to uczucie? bo ja zbyt dobrze.
|
|
 |
Raz się śmiejesz,
a już za minutę zapadasz się w czarną dziurę .
|
|
 |
Tak bardzo zmęczony monotonią życia,
a wszędzie gdzie się obrócisz,
za plecami czyhają oszuści i złodzieje.
|
|
 |
Powinnam się uczyć - ale nie mogę się skoncentrować,
Powinnam spać - zamiast tego kładę się późno,
kiedy powinnam robić wszystkie te rzeczy, które mam do roboty,
myślę o Tobie .
|
|
 |
Uwierz w swój wewnętrzny głos,
żyj marzeniami i spełniaj je .
|
|
 |
Trzymaj się swych marzeń, odnajdziesz je,
rozejrzyj się,
pamiętaj kim jesteś,
nie musisz patrzeć tak daleko .
|
|
 |
Nasze marzenia są młode i oboje o tym wiemy,
one zabiorą nas gdzie tylko będziemy chcieli.
Przytul mnie teraz,
dotykaj mnie teraz,
Ja nie chcę żyć bez Ciebie .
|
|
 |
Kiedy kochasz kobietę
mów jej, że jest naprawdę chciana,
kiedy kochasz kobietę
mów jej, że jest tą jedyną,
bo ona potrzebuje kogoś,
kto powie jej, że to będzie trwać wiecznie,
więc powiedz mi, czy kiedykolwiek naprawdę kochałeś kobietę?
|
|
 |
By naprawdę kochać kobietę,
by ją rozumieć
musisz znać jej wnętrze,
słyszeć każdą myśl,
widzieć każdy sen
i doprawiać jej skrzydła, kiedy chce latać,
a kiedy odkryjesz, że leżysz bezradny w jej ramionach,
wtedy wiedz, że naprawdę kochasz kobietę.
|
|
 |
18. wjeżdża tort. wszyscy śpiewają "sto lat". zerkam na niego i uśmiecham, przypominając sobie jak wspominał że nienawidzi tej przyśpiewki. rozległy się oklaski. pobladłam. zobaczyłam jak on wychodzi na środek parkietu ciągnąc za sobą krzesło. patrzy mi w oczy, wiem co chce zrobić. nikt się nie sprzeciwia głupiej tradycji. staje nad nim, jednym ruchem zdejmując pasek ze spodni. ktoś mu go wyrwał z ręki. podbiegam i błagam aby nie był go mocno. spogląda na mnie zdziwiony i.. wściekły? chwyta pas, robi duży zamach i w chwili gdy miałam chwycić jego rękę, przygasza uderzenie, jedynie go dotykając. "dziękuję". skinął głową, dając mi do zrozumienia że nie mam za co dziękować i wyszedł z sali, zostawiając mnie, ledwo powstrzymującą się od płaczu.
|
|
|
|