 |
|
Pierwsze zakochanie jest najtrwalsze, najsilniejsze i najpiękniejsze, choć zazwyczaj nieszczęśliwe.
|
|
 |
zobacz sama odeszła nadzieja , tak już jest bo życie łamie nam serca .. Przyjaciel wyjechał , zostałam tu sama powiedz jak mam żyć skoro życie to dramat . Nie znam jego scen wiem że wszystkie bardzo bolesne bo życie to szmata która zabija nadzieje . Znów ta samotność z którą codziennie się zmagam powiedz na co mam czekać skoro życie mnie przeraża .. Przyjaciel niby wróci , jednak nie zaleczy ran , nie ma go tu teraz kiedy wali mi się świat . Nowe rany coraz bardzie bolesne uwierz boli mnie serce . Myślę , że życie to piekło przecież to jest chora gra , co chwile kogoś tracisz co chwile trafny strzał . Nie mam już sił mam tylko wódke i tabletki .. Zapamiętaj dziewczyno życie dziwka , nie uleci .. / Ż.
|
|
 |
W tej miłości nie ma miejsca już na przyjaźń .. Przygnębiająca historia , naszej przyjaźni chwila . Poszłam w swoją strone , tylko tyle moglam zrobić . Nigdy więcej , nie dam uczuciom się zwodzić ! Samotna podróż .. Reszte życia chcę być sama , własnego losu karta .. Moje serce ? Nikt w nie więcej nie zapuka bo miłość jak skurwiel czasem niszczy mi płuca .. Przyjaciel zawodzi no cóż nie ma co się dziwić , miłość jest dość silna nie da się jej pomylić . Nie mogę cofnąć czasu nie mogę już zrobić nic .. Szczerze ? To kurwa do życia brak mi sił . Przyjaciel zawsze pomaga , niestety nie mam tej pomocy jego też dopadła miłość w którą jak w ogień skoczył . Czas zakończyć swój żywot pogrzebać marzenia , nie mieć nadziei która ostatnia umiera . Z góry przepraszam tych co bardzo tym ranie , jedno pamiętajcie miłość wszystkim życia łamie / Żaneta ♥
|
|
 |
trudno było przyjść i usłyszeć, że dla Ciebie tak po prostu umarłam..
|
|
 |
powiedziałam z nerwów, żeby spierdalał i że nie będzie mną rządził. "jesteś tego pewna?" - zapytał i zaczął mnie łaskotać. nawet w takiej sytuacji, kiedy byłam na niego na maxa zła potrafił sprawić, że na mojej twarzy pojawi się szczery uśmiech. kiedy już leżałam na łóżku, a on na ciasnym fotelu i kiedy zasypiał chciałam uciec, wrócić na domówkę. mimo, że zasypiał, w jakiś sposób mnie usłyszał.. a przecież szłam na palcach. "nigdzie nie pójdziesz, zostajesz ze mną". i przewrócił mnie na siebie. i zasnęłam na nim, spaliśmy razem na tym ciasnym, śmierdzącym fotelu. a mimo wszystko było bardzo romantycznie. i pomyślałam sobie- "żadna domówka, żaden alkohol mi Ciebie nie zastąpi.. Ty jesteś po prostu wyjątkowy, kocham Cię". nie mówiłam tego na głos, po prostu tak sobie myślałam. a on odrzekł- "wiem". niesamowite.. / cz. 2 / paktoofoonika
|
|
 |
po naszym rozstaniu nie byłam w stanie wysiedzieć w moim durnym pokoju i po prostu płakać. nie mogłam w ten sposób funkcjonować. są wakacje, więc przyjaciółka wyciągnęła mnie na jakąś nieskromną domówkę. nie powiem- trochę przesadziłam, ale kto by na moim miejscu tak nie postąpił? siedząc z piwem na kanapie obok jakiejś pary, która się liże przypominałam sobie chwile z nim. jaka byłam wtedy zajebiście szczęśliwa. że ta chwila, że siedzę wolna i z drugiej strony nawalona nie dorasta do pięt tym chwilom, kiedy byłam z nim. brałam następnego łyka kiedy nagle przed moimi oczyma stanął on. wziął mnie za rękę i powiedział, że mimo wszystko nie da mi się niszczyć. nie odwiózł mnie do domu, bo wiedział, że miałabym przejebane u moich rodziców. zawiózł mnie do siebie i kazał przenocować. oczywiście zaprzeczałam, ale nie mogłam się oprzeć tym jego słodkim niebieskim oczom. więc położyłam się na fotelu w jego pokoju. on powiedział "idź na łóżko, ja pójdę na fotel". / cz. 1 / paktooofoonika
|
|
 |
położył się koło mnie i mnie mocno, z całych sił przytulił. "zaśnij"- słodko wyszeptał i dał mi buziaka. / cz. 2 / paktoofoonika
|
|
 |
była wtedy przeraźliwie zimna noc, wybiegłam z domu w samej koszuli i z płaczem pobiegłam w stronę jego domu. biegnąc potknęłam się o jakieś coś i się przewróciłam. moja noga krwawiła, a koszula się totalnie rozjebała. kiedy byłam już blisko zaczął padać deszcz. krople łez i krople deszczu idealnie pasowały do mojej twarzy, podkreślały mój dziewczęcy urok. stanęłam przy jego drzwiach, nawet nie musiałam pukać, on już tam był. wziął mnie na ręce, na nogę założył opatrunek, przebrał w ciepłą piżamę i położył na łóżku. po chwili podał mi gorącą herbatę i delikatnie się uśmiechnął. "dziękuję Ci, że jesteś taki opiekuńczy w stosunku do mnie"- powiedziałam. "a czy kiedyś nie byłem?" - zapytał śmiejąc się. w sumie co mogłam odpowiedzieć? zawsze się o mnie troszczył bardziej niż nawet moi rodzice. "zawsze.. byłeś, no właśnie. czemu byłeś? czemu to wszystko tak po prostu odeszło?" - wykrzyczałam z płaczem. a on? on nie odpowiedział nic. / cz. 1 / paktooofoonika
|
|
 |
JA PIERDOLE, JAKIE TO ŻYCIE JEST BEZNADZIEJNE !!!!!!
|
|
|
|