 |
|
'Nie pytasz dokąd ide, ale wiem, ze idziesz ze mną.' :)
|
|
 |
|
'Już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno, Ty to tylko przeszłość. I chuj i się nie martwię, nie obchodzi mnie jak mnie nazwiesz.'
|
|
 |
|
nie zatrzymasz mnie miuosh
|
|
 |
|
'Już nie ma mnie jak dawniej i tak dalej..'
|
|
 |
|
'Nie mogę ot tak mieć wyjebane, to ryje banie, myśląc wciąż, że żyję dla niej. Bezbolesne rozstania, znasz je dobrze stąd, że nawet na palcach mógłby je policzyć ktoś bez rąk.'
|
|
 |
|
'Zesłał mi Cię Bóg bejbi.'
|
|
 |
|
'Może mam z głową, ale na pewno nie chcę być z Tobą.'
|
|
 |
|
"dlaczego jest zła?"-zapytałam zdziwiona. "jest zazdrosna, o Ciebie" - powiedział. zamilkłam na chwilę, bo po raz kolejny jakaś kobieta jest o mnie zazdrosna. "jak to? co Ci zarzuca?"-próbowałam się dowiedzieć. "że jesteś na pierwszym miejscu" -rzucił. "bzdura"-zaśmiałam się. "stuprocentowa prawda. żadna inna nie będzie na pierwszym miejscu. żadna kobieta nie wciśnie się przed Ciebie" - powiedział stanowczo. zamilkłam na chwilę - może z powodu dumy, a może lekkiego zakłopotania, sama nie wiem. "dlaczego?"-zapytałam. "bo żadna inna nie siedziała przy moim łóżku szpitalnym dzień w dzień, żadna nie spędziła ze mną tylu godzin na komisarciacie, żadna nie zrobiła i nie zrobi dla mnie tyle co Ty. i to jest bezdyskusyjne, i moje serce nie ma tu prawa głosu"- zakończył, spokojnie mówiąc. uśmiechnęłam się sama do siebie.byłam przepełniona dumą, i szczęściem i cudowną świadomością, że mam przy sobie takiego człowieka,a jedyne co byłam w stanie z siebie wydusić to proste "kocham Cię".||kissmyshoe
|
|
 |
|
to jest egoistyczne, do tego stopnia, że sama jestem tym przerażona. to jest tak bardzo samolubne, tak cholernie raniące. chyba nigdy nie sądziłam, że znajdę w sobie tyle siły, by poprostu się odwrócić, nie zwracać uwagi na drugą osobę, i iść - przed siebie, samotnie, z własnymi decyzjami. to takie niszczące, a zarazem tak bardzo budujące. to takie inne, dość mocno mi obce. || kissmyshoes
|
|
|
|