|
muszę być sam bo mam swoje chore fazy, jestem chory, zdrowo pojebany
|
|
|
nie wiem co mam Ci powiedzieć, jeśli o życie chodzi - bywało lepiej
|
|
|
wszystko zaczyna mnie wkurwiać, dalej nie widzimy tego co na codzień nas odróżnia
|
|
|
bezsilność tak chce, ale lepiej zrób coś dla nich, te myśli są złe, więc w sobie je zabij
|
|
|
samotność to taka straszna trwoga
|
|
|
zgubiłem sens i odnaleźć go nie mogłem, własny świat nagle wydał się tak obcy, tak pusty, chłodny, nieistotny
|
|
|
nie zadawaj pytań, to nie usłyszysz kłamstw
|
|
|
Ty tego nie widzisz i mówisz, że potrzebuję pomocy, zbyt często tak jest i przez to jest tak, że choć bardzo tego chcę, ty nie widzisz żadnych zmian
|
|
|
chyba jestem zły, bo nie jestem z, a obok między sercem i głową, mną a tobą
|
|
|
jesteś zbyt zniewieściały, żadna dupa Cię nie chce, jak Ci puszcza oczko, to jedynie w rajstopach – nic więcej
|
|
|
skumaj ten paradoks, laska jak fon i w nerwach, ładuję ją pod prysznicem, mimo iż pada bateria
|
|
|
nie mów Jezu Chryste, bo ja w cierpieniu być nie chcę z wami, kim ja kurwa jestem żebym musiał za was cierpieć rany?
|
|
|
|