 |
Wystarczy nabrać dystansu i być obojętnym. Bo obojętność dotyka najbardziej.
|
|
 |
może Cię kiedyś odnajdę. telefon wciąż czeka, tak jak serce puste uczuć, dusza ucieka pilnując Ciebie. może zdołam złapać Twoją rękę dobrą wolą, może powiesz mi, że na to czekałaś, może po prostu zapominasz w tej chwili, a może znów cierpisz, przez zagubienie ? tak, wiem. nie wiesz czego chcesz, jesteś niezdecydowana i w jednej chwili potrzebujesz mojej miłości, a w drugiej wolności i imprezowania na całego. kiedyś wrócisz, samotność zacznie Cię zabijać, nigdy nie znajdziesz drugiego, który będzie kochał Cię równie mocno jak ja, nawet nie będzie dorastał mi do pięt. wrócisz, a ja przyjmę Cię z uśmiechem na Twarzy i szczęściem w oczach, bo przecież czekam. jestem baranem, który jest Tobie oddany i jeżeli nie jesteś w stanie mnie kochać, zniszcz mnie, tylko Tobie na to pozwolę / shit.life ♥
|
|
 |
umocnijmy się w przekonaniu że nie jesteśmy dla siebie.
|
|
 |
bo nikt nie powiedział zostań, więc odeszłam
|
|
 |
dziś przytulę cię tylko po to, by zaraz odejść.
|
|
 |
Ty pewnie nie przejmujesz się tym co było, nie wspominasz, a ja? Ja żyję tymi wspomnieniami. Nie potrafię inaczej. Nie potrafię o Tobie nie myśleć
|
|
 |
Chciałabym żeby kiedyś, gdy się spotkamy pomyślał 'kurwa, szkoda że z Ciebie zrezygnowałem'.
|
|
 |
Nigdy nie możesz popełnić tego samego błędu dwa razy, ponieważ za drugim razem to nie będzie błąd, a Twój wybór.
|
|
 |
Nie boisz się spróbować jeszcze raz - boisz się cierpieć z tego samego powodu.
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
 |
to niebywałe jak ludzie potrafią się przywiązać, jak uzależniają swoje życie od tego, co kochają, jak dają się obezwładniać tęsknocie i stracie. wspomnienia sytuacji, smaków, zapachów dotyku biorą wszelką górę nad rozsądkiem. przykuwają uwagę do głupot, a uśmiech roziskrza ich twarz na najbanalniejszy kawałek ciasta wręcz identycznie przyrządzonego jak to które wypiekała na co dzień mama. szarlotka odeszła wraz z nią. ludzie cierpią, choć życie podkłada im okazje do cudownych doświadczeń. lubią cierpieć, z obawy, że zapominając o bólu zapomną o tym jak dobre było to, co utracili.
|
|
|
|