|
na orbicie mojego umysłu krąży jedna myśl- ty
|
|
|
to może być złudzenie, ale wydaje mi się, że umiem kochać. że nauczyłem się wreszcie
|
|
|
kocham pierwszy raz choć tyle pocałunków spaliło mi usta
|
|
|
nie chcę jej przeszkadzać, zwłaszcza teraz, kiedy jestem zacierającym się wspomnieniem. im prędzej zniknę, tym będzie lepiej dla wszystkich. ale tęsknię za nią. dopiero tutaj zrozumiałem.
|
|
|
paliłem ciągle topy, kiedy byłem sam, poryło trochę banię, miałem własny świat
|
|
|
to zupełnie bez sensu, że jak się człowiek zakocha, to za każdym razem musi walczyć o przeżycie, jakby mu jakaś pieprzona ość stanęła w gardle, a przecież miłość nie jest karpiem
|
|
|
zawsze jestem zdziwiony, że ludzie biorą to, co mówię na poważnie. ja nawet nie biorę tego kim jestem na poważnie
|
|
|
głowę mam w porządku, ale wszystkie uczucia jakoś się stępiły. niczego mi się nie chce, nikogo nie kocham... no, może tylko ciebie
|
|
|
gardło to nie jest najlepsze miejsce dla serca. nie dzwoń więcej, proszę
|
|
|
jedna z najmądrzejszych decyzji mojego życia: odpuścić sobie gównianych ludzi
|
|
|
żyję wciąż twoim widokiem w te dni. obserwowałem cię godzinami, jak spałaś.
|
|
|
tylko z tobą wódka, seks bez prześcieradła. propsy malutka, znów noc mi ukradłaś
|
|
|
|