 |
jesienią umieram. cała energia zebrana latem znika. wieczorem nie jestem sobą. nie potrafię się zrozumieć, czegoś cholernie brakuje, choć pozornie wszystko jest takie same.
|
|
 |
pamiętam zeszłoroczną jesień. czułam się wtedy tak samo. cholernie zagubiona, bez kogoś, dla kogo jesteś całym światem. choć tak dużo się wydarzyło, przeżyliśmy razem tak wiele, ja dalej czuję to samo. nic się nie zmieniło.
|
|
 |
brakuje Ci tylko jednej osoby, a wydaje się jakby nikogo nie było.
|
|
 |
to, że się uśmiecham, wcale nie znaczy, że jestem szczęśliwa.
|
|
 |
śpiewaj, choć dobrze wiesz, jak okropnie fałszujesz. tańcz, choć twierdzisz, że źle się ruszasz. szalej, choć wszyscy wokół mówią, że powinnaś być poważna. kochaj, choć nikt nie odwzajemnia Twojego uczucia.
|
|
 |
|
dym z papierosa zakrył Jego uśmiech. spojrzenie mówiło, jak cierpi.
|
|
 |
czekam na ten moment, by uwolnić się od wczoraj.
|
|
 |
stoisz tutaj, ale niczego nie widzisz.
patrzysz, ale niczego nie czujesz.
przechodzisz obok, nie słysząc mojego płaczu.
umieram bez ciebie, ale to nie
ma znaczenia. nie mów, że mnie rozumiesz,
bo kochasz kogoś, dla kogo nigdy nie
będziesz tak ważny, jak dla mnie.
|
|
 |
nie da się czegoś zakończyć, zostawiając przeszłość za sobą. nie da się wrócić do tych pięknych chwil, wymazać tamtych niepotrzebnych słów i postawić kropki. każdy kolejny ruch jest tylko kontynuacją, ślad pozostanie. ślad całej nieudolnie przeżytej młodości zabierzemy do grobu i nigdy go nie zapomnimy. on staje się częścią nas.
|
|
 |
czuję się zagubiona w tym wielkim, zakłamanym świecie. każdy mówi, że ma swój plan na życie, tysiące marzeń i że czuje się niesamowicie szczęśliwy. a potem przychodzi do domu, ściąga uśmiech z twarzy i rzuca się na poduszkę zatapiając ją we łzach.
|
|
|
|