 |
Od dziecka chciałem zostać profesjonalnym gwizdajłą! Już teraz idzie mi dość niesamowicie, ale chciałbym być jeszcze lepszy, zbiłbym na tym fortunę!
|
|
 |
Nowy Jorku! Taka trochę wiocha jakby.
|
|
 |
Niepojęte, dlaczego ofiara nie chciała się złożyć.
|
|
 |
Musisz się wznieść ponad swą słabość! Wydostań się! Pójdziesz prosto do swojej kobiety, a potem staniesz z nią w twarzą twarz, spoglądniesz i powiesz: „Mała! Polubiłem cię! Taaak”.
|
|
 |
Jestem kobitką... nie do końca, to ja, król Julian. Gadać, kto odczuwał do mnie pociąg.
|
|
 |
Jakim cudem ofiara z żyrafy wrzucona do wulkanu miałaby nie pomóc.
|
|
 |
Jak ja lubię się śmianie... to takie ciekawe doświadczenie.
|
|
 |
Gdzie się podziały podziały klasowe, Maurice?
|
|
 |
Gdybym to ja, król Julian (bo tak się zwę), miał odwalić kitę za dwa dni, to zrobiłbym te wszystkie rzeczy, o których wcześniej tylko marzyłem. Od dziecka chciałem zostać profesjonalnym gwizdajłą. I wiesz, co jeszcze mógłbym zrobić? Najechałbym jakieś sąsiednie państwo i potem narzucił im swoją ideologię, nawet jakby wcale nie chcieli, wiesz? Musi być coś, co i ty chciałbyś zrobić. Jakaż to? Zdradź mi! Jakaż to? Błagam, zdradź mi! Nie chcesz, nie mów.
|
|
 |
Ej, ty! Niewolnik! Przynieś mi fistaszki. Koniecznie na srebrnej tacy.
|
|
 |
Do kobiety trzeba się pofatygować... tak? Potem patrzysz jej w oczy... przysuwasz się... tak?
Tylko troszeczkę, a najlepiej prawie do końca... potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie... prawdaż? Teraz... teraz wasze wargi praktycznie się już stykają...
A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz.
|
|
 |
Daruj, ale czy mógłbyś stąd wyjść, bo to jest biznesklasa? Naprawdę, to nic osobistego, po prostu jesteśmy od ciebie lepsi
|
|
|
|