 |
Czasem mam ochotę wszystkich zabić.
|
|
 |
Nie uśmiechaj się do mnie, próbuję być na Ciebie zła.
|
|
 |
I że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Czasem tylko wyjdę gdzieś na noc.
|
|
 |
Uśmiecham się za każdym razem, kiedy słyszę Twój głos.
|
|
 |
Wyklucz co nieistotne, odrzuć wnioski pochopne
z perspektywy widzę drobne problemy trapią takich jak my
bliżej się przyglądam nim, stają się większe, trudniejsze
powietrze coraz cięższe, niedopalony kiep na półpiętrze
|
|
 |
bo wiem, że póki jesteś nigdy nie zostanę z niczym.
|
|
 |
i niby jest wygodniej a jednak czegoś brak.
|
|
 |
coś jeszcze, to chyba wszystko, nic się tu nie zdarzy raczej.
|
|
 |
Noc, a księżyc chyba dzisiaj płacze deszczem
|
|
 |
ja obiecuję, że spróbuję jeszcze raz, to wszystko.
|
|
 |
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek,
nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec
|
|
|
|