|
Kiedyś możemy o tym porozmawiać, teraz nie bardzo rozumiem do końca konsekwencje, pojęłam schemat, idę do przodu, ciągnę wagonik osób, żeby nie zostawały tam z tyłu, zniszczeni, zmęczeni życiem, bez sił i nadziei. Przykleiłam do siebie tę plakietkę i teraz mam być silna, mam nad wyraz dobrze dawać sobie radę, postępować dobrze, bezbłędnie, i nieważne, że nie mam pojęcia jak, mam mętlik w głowie, multum ciężkich wyborów, nie, nieistotne, mam zwyczajnie to wziąć na swoje barki i poukładać. Nie składałam jeszcze tak skomplikowanej układanki.
|
|
|
Sterta notatek, powtórki, gdzieś echo bierzmowania, egzaminów, wszystkiego, a tymczasem jedna jedyna ochota to schlanie się do nieprzytomności.
|
|
|
Pewnie zareaguję śmiechem, gdy powiesz mi, że za kilka miesięcy wszystko będzie już ustabilizowane w moim życiu, wszystko zdążę poukładać, dam radę, ale zrób to, proszę, bo potrzeba mi każdej dawki nadziei.
|
|
|
Uwierz w jego serce zbyt dobre,
gdy naprawdę ci zależy słowa potrafią być zbyt ostre.
|
|
|
I walcz oraz nawet ze sobą i ze mną,
nie mamy na tym świecie niczego, prócz nas.
|
|
|
Mówili nie raz, nie wierz w romantyczne baśnie,
lecz my naprawdę czuliśmy, że mamy szansę.
|
|
|
Bo zwątpiliśmy w nas, nie wiem jak to mogło stać się,
mówisz nie tłumacz się, w oczy prawdzie patrz.
|
|
|
Gdy opuszczasz wzrok, ze smutkiem patrzysz na ulice,
w słońcu zachodzą nasze cienie tworzą jeden.
|
|
|
Ale powoli w zmierzchu giną ich zarysy,
zapada ciemność, pod wezbranym i nabrzmiałym niebem.
|
|
|
Płacę bezlitosną cenę, za pewność,
że będziesz ze mną nawet gdy firmament zacznie pękać.
|
|
|
Powiedzcie mi jak ja do cholery układałam tę listę rzeczy potrzebnych do szczęścia, że teraz mając te priorytety z najwyżej półki - bezcennych przyjaciół i wspaniałego faceta, jest mi tak nieopisanie niedobrze, że ciężko chociażby oddychać?
|
|
|
Tydzień temu. Ciężko było. Najciężej jak dotąd. I złożyło się jeszcze, że akurat w nasze pół roku, akurat po całym szeregu tych niełatwych sytuacji. Ledwo potrafiliśmy się pożegnać. Jedynie ostatki sił. Obiecywałeś mi, że niedługo będziesz i pomożesz mi to wszystko poukładać. I kazałeś się trzymać, ale ja już nie mogę po tych siedmiu dniach, jestem w mentalnej rozsypce i nie potrafię, po prostu nie potrafię się uśmiechnąć teraz.
|
|
|
|