 |
Podobno nadzieja umiera ostatnia. Nie wierzysz, że uda nam się wszystko naprawić? To chyba znak, że wszystko już umarło.
|
|
 |
powiem ci jedno.. albo chcesz ze mną być i będzie dobrze,albo koniec z nami i każdy idzie w swoja stronę.
|
|
 |
Chyba nie mogę znaleźć sposobu, by zostawić tę miłość za sobą. [?]
|
|
 |
nie zadzwonisz , nie napiszesz . nie wyślesz głupiej wiadomości na gadu chociażby z zapytaniem , czy nie brakuje mi nutelli , czy mam wystarczający zapas chusteczek higienicznych , czy radzę sobie z codziennym bólem głowy od nocnego płaczu , czy w końcu zaczęłam normalnie jeść . nie obchodzi cię to , jak znoszę samotność , masz pewnie w dupie fakt , że moja mp3 jest zapełniona samymi smętnymi piosenkami i tymi , które razem słuchaliśmy . i gówno już obchodzi cię to , że umieram bez ciebie . z każdą sekundą staczam się na dno .
|
|
 |
Gdy zaczyna mi zależeć to zły znak . Zaczynam się przyzwyczajać, zaczynam tęsknić, powoli powolutku pragnę go na wyłączność . Stopniowo jest mój . Z czasem czuję coś więcej , jego dotyk powoduje dreszcze na mym ciele , jego buziaki sprawaiają uśmiech na mojej twarzy . Chyba się zakochuje .
|
|
 |
Wszystko zaczyna mieć sens, kiedy polubisz smutek.
|
|
 |
Było przecież tak źle, tak bolało. Wypiłam parę, no paręnaście lampek dobrego wina z nadzieją, że przejdzie. Teraz oprócz bólu, rzygać się chce.
|
|
 |
Róbmy co tylko chcemy, całujmy się, rozwalajmy rzeczy po kątach i śmiejmy w twarz ludziom, którzy rozsiewają o nas plotki. Życie trzeba sobie urozmaicać.
|
|
 |
Nie możemy sobie pozwolić na porażkę, bo porażka to wielka dziwka z ostrymi szponami. Wspólnie zgwałcimy porażkę.
|
|
 |
jestem tylko ciekawa kiedy sobie o mnie przypomnisz i znowu zaczniesz kochać.
|
|
 |
wiesz,nie lubie gdy chłopak sie mną bawi .
|
|
 |
chciałabym, choć na moment zawrócić. cofnąć się grubo wstecz, przejść przez ulicę w jednej ręce zaciskając dłoń babci, w drugiej - wstążkę na której drugim końcu kołysał się balon. cieszyć się takimi banałami, jak wata cukrowa czy opakowanie baniek mydlanych. wracając do domu z ożywieniem opowiedzieć rodzicom cały przebieg odpustu. nie żyć tak jak teraz, nie wracając późnym wieczorem, ze szlochem ściskającym za gardło i tą cholerną wizją, prześladującą mnie do świtu. Jego obraz, kiedy bezpruderyjnie, z uśmiechem zaciąga jakąś panienkę, za napompowaną, kolorową zjeżdżalnię dla dzieci.
|
|
|
|