 |
z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu,
że nie mam uczuć, potrafię tylko ranić.
|
|
 |
pozwól mi naprawić to co we mnie zepsutę, a będę twoja kiedy pokonam smutek.
|
|
 |
tyle emocji, weź mnie w tym umocnij.
|
|
 |
jest tak i to se wbij do bani, jeśli nie chcesz cierpieć to też przestań ranić.
|
|
 |
odszedł, a ja równie dobrze mogłam powiedzieć, że umieram.
|
|
 |
|
byłam sama w klasie. zostałam po lekcji, by móc podlać kwiaty. napełniłam konewkę wodą i weszłam na krzesło by dosięgnąć roślin na górze mebli. chwilę później usłyszałam trzask drzwi, odwróciłam się patrząc jak stoi speszony w wejściu. - wejdź, nie gryzę. - syknęłam kontynuując swoje zadanie. serce biło z sekundy na sekundę szybciej. najwidoczniej czuło Jego obecność. zapach uderzający o moje nozdrza uniemożliwiał dalszą pracę. odwróciłam się chcąc zejść z krzesła, kiedy to On stał już obok. wziął mnie na ręce, po czym posadził na ławce. oparł się dłońmi o blat stolika i zbliżył swoje usta do Moich. - nie mogę tak dłużej. - jak ? - bez Ciebie - powiedział, po czym lekko przygryzł Moją wargę. wyrwałam się z Jego objęcia zmierzając ku wyjściu. złapał mnie za nadgarstek próbując zatrzymać przy sobie. - puść. - syknęłam, tracąc w tamtej chwili szansę na normalne życie. [ yezoo ]
|
|
 |
a tym mentalnym pierdlu pojebanych spraw.
|
|
 |
Podstępny czas zatrzymał nas.
|
|
 |
Tylko z Tobą chciałam tak po prostu,
dogonić marzenia.
Gdy dobre karty los odkrywa nie przegap tego.
|
|
 |
Uwielbiam Ci odmawiać. Nie masz pojęcia, jak zabawna jest Twoja zdziwiona mina.
|
|
 |
kilka słów prawdy, bo kochać mogą tu wszyscy, lecz nie umie każdy.
|
|
 |
nie noszę stanika kiedy nie muszę i nie staram się kiedy mi nie zależy.
|
|
|
|