 |
Miło,że mnie okłamujesz,że masz wyjebane, mówisz jedno, a robisz zupełnie coś innego. Tak, mówiłam,że nad tym panuję, ale bardzo mnie ranisz, i chyba powoli tracę tą kontrolę.
|
|
 |
wchodząc do jego sali widzisz przy łóżku zapłakaną matkę i jego sylwetkę pod szpitalną kołdrą. podchodzisz bliżej, prosisz o zmianę i chwytasz jego dłoń. czujesz to ciepło palców i wrażenie zaciskania ich na twojej dłoni. zaczynają lecieć ci łzy. obiecujesz, ze juz wiecej nie będziesz płakać, że nie kupisz sobie nigdy motoru, że zawsze zostaniesz przy nim, że nie będziesz marudzić, będziesz sie zdrowo odżywiać i zaczniesz biegać z nim rano po plaży, że będziesz go kochać każdego dnia i nawet pojedziesz za nim na studia. obiecujesz wiele rzeczy prosząc tylko o to, aby się obudził. prosisz, błagasz, płaczesz.. aż w pewnym momencie aparaty monitorujące parametry życiowe zaczynają wariować. w końcu słyszysz jednostajny dźwięk.. wybuchasz płaczem, lekarze wyrzucają cię z sali. znów tracisz miłość, znów w tym samym szpitalu co przed siedmiu laty. po raz kolejny musisz zmienić bieg swojego życia, które wywróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. / maniia
|
|
 |
ironia losu. ludzie wpajają ci,że nie masz pojęcia co to uczucia. ale w pewnym momencie zaczynasz rozumieć co to miłość. oddajesz sie w pełni temu uczuciu. wieczorami nalewasz dwie lampki wina zamiast jednej, gotujesz dla dwóch osób a nie tylko dla siebie samej. spędzacie we dwoje weekendy w tym cholernym mieszkaniu przepełnionym wspomnieniami z widokiem na bałtyk. nocami nie śpicie aby tylko móc rozmawiać. ale wystarczy jedna osoba trzecia będąca pod wpływem alkoholu i całe twoje dotychczasowe szczęście walczy o każdą minutę życia podłączony pod całą aparaturą. zabija cię świadomość, że w każdej chwili możesz stracić to wszystko co najwspanialsze a ty nie możesz już nic zrobić.. /maniia
|
|
 |
Nie miałam pojęcia,że tak wielki wpływ masz na mnie, że tak bardzo jesteś w stanie zmienić całe moje życie.
|
|
 |
27.10.12 r. wtedy wszystko przekreśliłeś, zabiłeś we mnie każde pozytywne uczucie do Ciebie, mimo,że nadal dzielimy w szkole jedną ławkę, codziennie spotykamy się w szkole. To nie da się tego naprawić, nic nie czuję, nie znaczysz już dla mnie nic, szkoda,że tak późno zrozumiałeś, ale nic już od Ciebie nie chcę.
|
|
 |
Mam swój cel, i nie pozwolę ,żeby moja zjebana Twoją osobą psychika to zniszczyła.
|
|
 |
Nadchodzi taki moment, kiedy zatrzymujesz się i analizujesz życie, kiedy zdajesz sobie sprawę z tego ile straciłeś, jak wiele osób zraniłeś, i jest już za późno,żeby przepraszać, żeby zrobić cokolwiek. Brakuje Ci tego jak było kiedyś, oglądasz zdjęcia, czytasz archiwum, przypominasz sobie wspólne chwile,i wiesz,że już nigdy tego nie przeżyjesz,że to już minęło. [*]
|
|
 |
-no chodź, nic Ci się nie stanie. - nie, nie wsiądę z Tobą na ten motor. - a z Marcinem byś wsiadła? / No właśnie, dlatego nie chciałam Ci o nim mówić, żeby uniknąć takich sytuacji, jakiś głupich komentarzy, ty nie zdajesz sobie sprawy z tego,że mnie to boli. -,-
|
|
 |
Nawet nie masz pojęcia jak bardzo rani mnie fakt,że cierpisz przez inną, że jest Ci źle, że nie czujesz się szczęśliwy... tak bardzo chciałabym być przy Tobie, dawać Ci to szczęście,chciałbym ,żebyś w końcu zrozumiał,że Cię Kocham.
|
|
 |
`Istnieje na świecie,tylko jeden człowiek ,którego tak na prawdę pokochasz, reszta to zauroczenia i życiowe błędy. `
|
|
 |
ostatkiem sił wracasz do domu. ledwo przyswajasz do świadomości miejsce w którym się znajdujesz. po długiej chwili przekręcasz klucz w drzwiach i wchodzisz. widzisz jedynie walizki. nie było cię zaledwie dwa dni.. wchodzisz do salonu, widzisz pakującego swoje rzeczy tatę. pytasz czy coś się stało, czy się pokłócili z mamą. zlewa cię jedynie odpowiedzią, że możesz z nim zamieszkać w służbowym mieszkaniu, przeciez jest duże i mogłabyś mieć własną łazienkę. w momencie trzeźwiejesz. rozumiesz, że to jeden z tych momentów, którego boisz się przez całe życie. wchodzisz na piętro, nie ma cię pół godziny po czym wracasz do ojca z walizką w dłoni. 'nie puszczę cię samego' rzucasz dając mu buziaka i dźgając w bok. / maniia
|
|
|
|