|
Czasem dzwonie, by głos Twój, który tak mnie uspokaja usłyszeć. I aby usta Twoje, które tak świetnie znają moje ciało i mnie całą, nakarmiły mnie nadzieją.|k.f.y
|
|
|
Dziewczynka i suka w jedym.
|
|
|
I to jak jęczał, gdy przgryzałam jego obojczyk.|k.f.y
|
|
|
Zdusić w sobie to wszystko. Czuć jak umiera.|k.f.y
|
|
|
Trzęsąc się wypalam papierosa za papierosem, z nadzieją, że w końcu smutek opuści mnie wraz z wydychanym dymem.|k.f.y
|
|
|
Obiecałam, ale nie chce być podporą dla kogoś, kto widzi miejsce dla mnie w swoim zyciu tylko, gdy ma jakiś problem.|k.f.y
|
|
|
" Chciał się odegrać, krzywdzony wiele razy próbował oddać Jej ten ból. Poniżana na ulicy szła zaciskając mocno dłonie, szantażowana na imprezach spokojnie szła zapalić, uśmiechając się. Wykorzystywana wbrew Jej woli traciła szacunek do samej siebie. Nie mogła spojrzeć w lustro, traciła przyjaciół, powoli szkołę. A Oni byli z siebie dumni, kochali Jej bezradność, cichy płacz i jęki. On na to wszystko patrzył z boku, to Jego przyjaciele robili z Niej dziewczynę z brakiem godności. Tęsknił, by mógł Ją przytulić, za tym jak wszyscy Ją szanowali, bo była tylko Jego. Zrozumiał kiedy było już za późno, już nikt nigdy Jej nie dotknie, nie zobaczy jak się śmieje. Za późno. Skurwysyństwo. "
|
|
|
Jego obecność dyskwalifikowała ze mnie całą nienawiść do siebie. W jego obecności czułam się wystarczająca i najlepsza. Potem odszedł. Nigdy wcześniej nie czułam się tak, jak czuje się teraz. Jak najzwyklejsza w świecie szmata. Ścierwo, brudna dziwka. Zabawka na chwile. Przedtem myślałam, że nie mogę nienawidzić siebie jeszcze bardziej, ale teraz czuje obrzydzenie, wstręt do każdego kawałka ciała, który całował. A nie ma miejsca, gdzie jego usta nie dotarły. Najmniejsza myśl o tym, jak blisko byliśmy ciśnie mi łzy do oczu. Staram się je powstrzymać, ale palą. Palą, jak każda blizna i każda rana. Każdej nocy, gdy kłade się do łóżka czuje na sobie jego dłonie, usta. Szarpie się na boki, rzucam, zanosze płaczę, krzycze, tak, jakby przynosiło to jakąkolwiek ulgę, ale tak na prawde nie przynosi zadnej. Wszystko mi go przypomina. Nawet moje ciało. Nie mogę od tego uciec, to jest ze mna wszedzie. Każdego pierdolonego dnia i każdej pierdolonej nocy. Nie ma ucieczki.|k.f.y
|
|
|
Nie mogę przestać czuc do siebie nienawiści.|k.f.y
|
|
|
Za dużo juz straciłam.|k.f.y
|
|
|
|