 |
Właściwie jesteś tu sam. Masz przyjaciół, ale jesteś sam. Sam, by to wszystko połączyć, posklejać, ujednolicić. To Twoja życiowa układanka, burdel, który musisz uporządkować, każdy z nas musi. Ty jeden, sam - konkretne geny, 36,6 stopni ciała. I gdyby to było tak, że nie posprzątasz, a konsekwencją będzie jedynie grubsza warstwa kurzu, ale to nie to, nie tu. To życie Cię gnoi, miesza z błotem, a to, co kochasz depcze obcasem.
|
|
 |
To się dzieje samoistnie, dosłownie tak jakbym nie miała w tym najmniejszego udziału. Nie jak marionetka, po prostu tak, jakby gdzieś istniał przełącznik, zmieniający chwilowe zaprogramowanie. Nie mam na to wpływu. A kolejne maski są coraz bardziej przerażające. I wpijają się w moją skórę, i tak cholernie boli zdejmowanie ich.
|
|
 |
Czuję, że upadam psychicznie. Po prostu już nie daję rady. Zadręczam się i za dużo myślę. Chcę by było lepiej. Codziennie staram się wyjść na prostą. Próbuję nie patrzeć mu w oczy, zmienić swoje ścieżki, zniknąć choćby na chwilę, ale nie potrafię. Mam przestać? Zastanawianie się, jak ruszyć tę machinę do przodu w niczym mi nie pomoże? Rozmowa z nim również? To powiedz mi, co zrobić żeby ogarnąć to chore serce. Chyba powinnam przestać istnieć albo zacząć od nowa na innej drodze. Powinnam czerpać z życia jak najwięcej i zostawić wszystko za sobą. Powinnam tak wiele, a nadal jestem tutaj i duszę się pragnieniami. Dlaczego? [ yezoo ]
|
|
 |
Czekałam. Długo czekałam na jakiś jego znak. Czekałam, bo chciałam być pewna, że to wszystko co między nami jednak miało jakieś znaczenie. Nieważne gdzie byłam zawsze czekałam na Niego. Doskonale wiedział co czuję. Nie było trudno zauważyć. Wystarczyło spojrzeć w moje oczy. Ale pewnego dnia przestałam czekać. Nawet nie wiem jak to się stało. Po prostu gdy się rano obudziłam już nie był moją pierwszą myślą. Wszystko odeszło. I pamiętam, że wrócił. Spędziliśmy ze sobą wiele wspaniałych chwil. Było jak dawniej. Później coś się zmieniło. Znowu odszedł bez słowa zostawiając mnie samą z tym wszystkim. Co zrobiłam? Czekałam. Czekam wciąż. Choćbym miała na to poświęcić pół swojego życia-będę czekać. Bo wiem, że warto dla tych kilku chwil spędzonych w Jego ramionach.
|
|
 |
Miałeś być kiedy będę Cię potrzebowała... Potrzebuję Cię!!!... a Ciebie...?? Ciebie dla mnie nie ma...
|
|
 |
Mogę zostać jeśli tylko chcesz,
ale powiedz,że potrzebujesz mnie...
|
|
 |
Może powiesz mi co się dzieje z Nami,
Nie zatrzymam łez, karmiłeś mnie kłamstwami...
|
|
 |
Może znajdą dzień, w którym zgubili szczęście...
|
|
 |
lubię grube biby w weekendy, ale lubię też spokojny wieczór z ukochaną osobą. kocham rządzić parkietem, i sprawiać, że te wszystkie dziunie są zazdrosne, ale czasem wolę usiąść z boku, i sprawiać by nikt mnie nie zauważał. zazwyczaj jestem miła, ale potrafię też dopierdolić wredną miną i zjechać kogoś z góry na dół, gadką. jestem jak ogień i woda. jestem tak bardzo zróżnicowana, i tak bardzo zagadkowa, i wiem, że to Cię we mnie pociąga najbardziej. || kissmyshoes
|
|
 |
przyznaj się, sam przed sobą - dlaczego chcesz za każdym razem wracać? bo żadna inna, nie dała Ci takich cudownych wspomnień. żadna inna, nie szła za Tobą w ogień. żadna inna, nie była z Tobą na dobre i złe. żadna inna, nie biła się o Ciebie. żadna inna, tak cudownie nie mówiła, że kocha. żadna inna, nie paliła z Tobą skrętów na dachu bloku. żadna inna, nie biegała z Tobą w deszczu. żadna inna, tak cudownie nie wyglądała w Twojej bluzie. żadna inna, nie była tak mocno wpierdolona w Twoje serce. żadna inna, nie była mną. || kissmyshoes
|
|
 |
Szacunek budzi nie to, co przyjmujesz, a czego odmawiasz
|
|
|
|