 |
dziś gdzieś między wdechem, a wydechem. między uderzeniem, a bólem. między jednym a drugim, w ułamkach sekund, odnajduję szczęście.
|
|
 |
chciałabym, żeby był teraz gdzieś obok, przy mnie i tylko dla mnie, żebym mogła wtulić się w jego klatkę piersiową, a on bez zbędnych słów i uprzedzeń, zatracałby się w każdej z sekund spędzonych tuż obok mnie, mając do własnej dyspozycji nawet najmniejszy milimetr ciała. niezważając na czas, nie myśląc o jutrze i o tym co będzie za chwilę, sekundy stałyby się jakby wiecznością, tą najcudowniejszą, dzięki której sensem wszystkiego staje się jedynie istnienie, życie, w prawdzie może to niecodzienne lecz bez względu na to jak jest, wciąż wspólne. / endoftime..
|
|
 |
to uczucie, kiedy kilka liter tworzących jego imię, może wywołać na mordce uśmiech, w jednej chwili przywracając całkowity sens istnienia szczęścia. / endoftime.
|
|
 |
powoli się zbliżał, jego serce biło lekko. ale jej biło jakby zaraz miało złamać żebro. / vixen
|
|
 |
kurwa, i boję się, że w jednej chwili możemy to spieprzyć, nieoczekiwanie wszystko może stracić sens, a ja po raz kolejny mogę Cię stracić, nagle stać się dla Ciebie przeszłością, tą niewartą jakichkolwiek wspomnień. / endoftime.
|
|
 |
'lojalność, szczerość w sercu, prawda w oczach, łzy jak radość nigdy na pokaz' Pih.
|
|
 |
MAGIK [*] oddałbym wszystkie wersy za jeden Magika dla życia, za życia by tym mógł rap oddychać. 26 grudnia bro 2000 rok i dlatego nienawidzę drugiego dnia świąt.
|
|
 |
spierdoliłeś coś, to czasem lepiej nie naprawiać, bo zagojone rany można łatwo rozdrapać. / paluch
|
|
 |
ranicie się wzajemnie, ale tak żeby nie zabić. / paluch.
|
|
 |
mówili na niego lovel, bo podobno był przystojny. miał branie u kobiet, w ich oczach był taki słodki. na pewno nie był draniem, a jak już to nie świadomym. mówił, że nie ma zalet, często wydawał się skromny. / vixen.
|
|
 |
chuj z tym, mam tu ludzi, którym mówię wszystko. to nie to samo co Ty, ale jakoś pozwala wytchnąć. / vixen
|
|
 |
kocham Cię najmocniej, zaraz wracam. / Onar.
|
|
|
|