 |
|
ustalmy pewne reguły - jeśli chcesz ze mną dojść do jakiegokolwiek porozumienia , zejdź z tonu, Niunia. / veriolla
|
|
 |
|
puść mnie - syknął cicho, gdy trzymałam rękaw z całych sił, wbijając paznokcie w Jego ramię. - nie, kurwa nigdy - wydusiłam przez łzy. pociągnął mocniej rękę, wyrywając się z mojego uścisku. - nas już nie ma , zrozum to wkońcu - powiedział, gasząc papierosa nogą i odchodząc. / veriolla
|
|
 |
|
- obiecaj , że zawsze będziesz mnie kochać! - nie obiecuję, nigdy. nie odpowiadam za to co będzie czuć moje serce w przyszłosci. / veriolla
|
|
 |
gdyby ci zależało, a wszyscy wokół mówili ' nie ' starałbyś się o mnie. dążył byś do tego, bym mogła ci zaufać po raz kolejny. nie zaprzepaściłbyś tego, że mówię ci zostaw, myśląc ' zostań już na zawsze '. chciałbyś wszystko naprawić. a ty odpuszczasz, bo oni są temu przeciwni. więc nie pierdol mi, że miłość przezwycięża wszystko, bo tak nie jest. / pozornie.
|
|
 |
w sercu każdego z nas jest mały odpływ ściekowy. kiedy nazbiera się w nim dostatecznie dużo brudu, spływa między kraty, dając nam tym samym ulgę. ale sęk w tym, aby pozwolić sercu na pozbycie się szamba. sęk w tym, aby pogodzić się z nieodwracalnym rozkładem naszych uczuć.
|
|
 |
wiedziałam, że jego uczucie jest szczere, kiedy w pierwszej kolejności podarował mi rękaw swojej ulubionej koszuli, aby wymazała go tuszem, kiedy zanosiłam się płaczem, a później prymitywnie wylał na swoje krocze kubek zimnej już kawy, żeby dosadnie udowodnić mi, że jestem ważniejsza od jego ulubionych ubrań i czasu jaki zmarnuje na ich pranie.
|
|
 |
miłość zaczyna się wtedy, gdy wybuchniesz przy nim płaczem, a on zamiast zacząć wycierać Twoje łzy, wybuchnie razem z Tobą, wiedząc że dotarło do Was to samo. świadomość synchronizowanego bicia Waszych serc.
|
|
 |
najbardziej bolą nasze rozstania, kiedy wiem, że czas się pożegnać, ale zwyczajnie nie potrafię. rzucam się na Ciebie, oplatając nogami i całując po karku proszę, żebyś został chociaż pół godziny dłużej. szlocham Ci w ramię przez świadomość tego jak bardzo boli tęsknota. jak bardzo nienawidzę obserwować parującego kakao ze świadomością, że nie mogę zrobić drugiego kubka dla Ciebie. płaczę, a Ty tylko prosisz, naprzemiennie obdarowując mnie pocałunkami, żebym przestała. - nie wyjdę dopóki nie przestaniesz maleńka. - tak? - odpowiadam, wybuchając jeszcze bardziej spazmatycznym płaczem z nadzieją, że dotrzymasz obietnicy.
|
|
 |
wyłączyłam komputer i zeszłam do salonu. mama leżała i oglądała telewizje. - musimy pogadać, zaczęłam. - no co tam się stało? - no bo wiesz, chcę kolczyka w biodrze. - zwariowałaś, odrzekła z oburzeniem. - to może w pępku? - kategorycznie nie. - no to zgódź się na tatuaż. - owszem, zrób sobie na czole i napisz kretynka. pasuje? / pozornie
|
|
 |
zrobiłabym wszystko. pokazałabym ci jak bardzo zależy mi na tobie. przeanalizowałabym wszystkie chwile i magiczną gumką usunęłabym złe wspomnienia. starałam się. chciałam to odbudować. szkoda tylko, że potknęliśmy się o miłość./ pozornie.
|
|
|
|