 |
wpajałem jej: mierz wysoko. strzeliła mi w łeb
|
|
 |
któregoś dnia poznasz innego człowieka i pójdziesz za nim, a wtedy palić się będziesz ze wstydu na myśl o tym, jak głupio ze mną marnowałeś swój czas
|
|
 |
nie kocham cie wcale, tylko moja dusza jakaś taka smutna, kiedy przechodzisz obok obojętnie
|
|
 |
miałem miłość, miałem głupią nadzieje, że może warto jeszcze pożyć. teraz samotność mam i bezsenne noce. i szaleństwo posiadam. jestem taki bogaty
|
|
 |
nienawidze tego, że kiedy krzycze, a krzycze jak opętany, to krzycze w pustke. nienawidze tego, że nie ma nikogo, kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się, jak przestać krzyczeć. nienawidze tego, że umre sam. umre sam na sam z przerażeniem.
|
|
 |
płacze. idę ulicą i płacze. łzy mi wchodzą do ust. a taki byłem wesoły nie tak dawno, tak sobie szedłem w podskokach wesoło. a teraz płacze.
|
|
 |
często kocha się 'z przerwami'. to znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, że 'można wytrzymać' i w ogóle myśli się mocno o czym innym
|
|
 |
mam nadzieje, że znika się łagodniej niż umiera
|
|
 |
i przysięgam, w tamtej chwili byliśmy nieskończonością
|
|
 |
przez pół roku cierpiałem na jakąś chorobę mózgową, a zdawało mi się, że jestem zakochany
|
|
 |
śmierć czasami jest tak banalna. próbowałem zmusić moją głowę do tego, aby przeleciało przez nią całe moje życie na fast forward, ale, kurwa, nie było nawet czego oglądać
|
|
|
|