 |
zazdrościsz mi dziewczynko naturalnej opalenizny, jednak mówisz, że byłam w solarium. nie, nie byłam. polecam tydzień w portugalii. zazdrościsz mi ciuchów, choć mówisz, że to same szmaty. nie, ale nie metki są najważniejsze. zazdrościsz mi oryginalnych butów i trampek, jednak mówisz, że to podróbka. zazdrościsz mi włosów, jednak mówisz, że to fraba, uwierz kochanie, że do fryzjera chodzę tylko podciąć grzywkę, lub czasem końcówki. zazdrościsz mi chłopaka, ale ciągle mówisz, że mnie zdradza i olewa. nie kochanie. kocha mnie najbardziej na świecie i nie da nikomu mnie skrzywdzić.
|
|
 |
wspomnienia uświadamiają mi jakbardzo spieprzyłam rzeczywistość
|
|
 |
-niech Joint będzie z Wami -i z buchem Twoim
|
|
 |
nie nazwę Cię dziwką przez to, że masz powodzenie , nazwę Cię nią przez to, że żadnego z nich nigdy nie będziesz w stanie szanować , chodź Oni są w stanie za twoją nędzną osobę oddać życie.
|
|
 |
Najeżdząjąc na mnie, udowadniasz tylko to, że mi zazdrościsz.
|
|
 |
to nie jest tak, że ja już nie pamiętam. pamiętam każdą przepłakaną przez Niego noc, pamiętam po jakich słowach płakałam najbardziej. każdą obietnicę nadal noszę w sobie z nadzieją, że jeszcze kiedyś ją spełni. każdy szept, każde wypowiedziane prosto w oczy słowa odtwarzam czasami w pamięci, nikomu o tym nie mówiąc. pamiętam jak mnie przytulał, jak trzymał za rękę, jak utwierdzał w przekonaniu, że kocha. pamiętam jak odszedł, nic nie wyjaśniając. jak kłamiąc prosto w twarz układał sobie życie z inną.
|
|
 |
to był jej najpiękniejszy sen od kilku długich dni. siedziała tam gdzie jeszcze parę miesięcy temu trzymał ją za rękę. całował po szyi i tulił do siebie. płakała. obok niej nikt nie siedział. łzy wartko płynęły z jej oczu plamiąc ciemną koszulkę. tęskniła za jego czułymi gestami i barytonem, który za każdym razem przeszywał jej ciało pobudzając serce o kilkaset bić. nie wiedziała jak ma żyć. gubiła się w tym wszystkim bez niego. zagryzła spazmatycznie wargę kiedy ujrzała że ktoś z naprzeciwka bacznie ją obserwuję. przetarła nerwowo oczy i zobaczyła jego. ruszył w jej stronę. - co tu robisz? - spytał nie okazując żadnych uczuć. - czekam na kogoś.. - powiedziała cicho spuszczając głowę. słyszała jak odchodzi. jak idzie w tą stronę skąd przyszedł. jak stawia kroki na mokrej ziemi. zaraz jednak obrócił się podbiegł do niej. - już jestem.. - wyszeptał obejmując ją i całując w usta.
|
|
 |
stoisz . widzisz go . chcesz dotknąć , a jednak wiesz , że nie możesz .
|
|
 |
gdybyś tylko chciał,wszystko teraz wyglądało by inaczej.
|
|
 |
Rękami oparłam się o umywalkę. Jestem w domu sama, zamknięta z własnymi myślami. Słabo mi. Otworzyłam szafkę. Żyletka. O blachę odbiło się światło. Ostatni raz spojrzałam w lustro, grzywka zasłaniała mi połowę twarzy, czerwone od płaczu oczy tłumiły w sobie setki uczuć: gniew, złość, smutek, żal.. W końcu przysunęłam żyletkę do nadgarstka. Jedna kreska, druga, trzecia, i tak dalej. Upadłam na podłogę, ostatkiem sił spojrzałam na niewielką kałuże krwi pod ręką. Do oczu napłynęły łzy. W oddali słychać było już tylko coraz to wolniejsze i cichsze tykanie zegara.
|
|
 |
Idzie Czerwony Kapturek przez las, nagle z krzaków wyskakuje wilk i się drze: -Nareszcie Cię pocałuję tam, gdzie jeszcze nikt cię nie całował! -Chyba kurwa w koszyk…
|
|
 |
Wielką, coroczną, trwającą ponad dwa miesiące imprezę, czas zacząć !
|
|
|
|