 |
są sytuacje kryzysowe kiedy potrzebujesz pomocy. bierzesz telefon do ręki i ani jeden numer z Twojej listy kontaktów nie nadaje się, aby pod niego zadzwonić w celu jej uzyskania.
|
|
 |
będę tarzać się w porannej rosie po trawie. turlać się w obłokach chmur, bez przykrych wspomnień z przeszłości i bezdusznych perspektyw na przyszłość.
|
|
 |
będę popijać kakao, zaciągając się papierosami. zero obsesyjnego analizowania sensu życia, czy innych.
w końcu zacznę nosić swoje ulubione rajstopy bez wyrzutów sumienia, że tym razem nie powiesz mi jak mnie w nich uwielbiasz.
|
|
 |
brak mi sił, aby walczyć ze samą w celu powstrzymania płaczu, którym mam ochotę wybuchnąć w ramach egoizmu za każdym razem, gdy widzę Cię z kimś kto daje Ci szczęście. za każdym razem, gdy widzę Cię z nią.
|
|
 |
będę wierna zielonej herbacie i czekoladzie po wieki. przynajmniej mam pewność, że mnie nie zdradzą, zranią czy zostawią dla innej.
|
|
 |
nigdy nie przyznam się do miłości. wolę tłumić w sobie te chore uczucia, niż zostać desperatką przyznającą się do kochania sukinsyna. w dodatku zajętego sukinsyna.
|
|
 |
zakładać Twoją koszulę i pachnieć Twoją wonią, po wspólnej nocy przepełnionej miłością.
|
|
 |
zaczęłam jeść te okropne płatki na śniadanie zamiast swoich ulubionych w ramach frustracji Twoim zachowaniem.
|
|
 |
wybacz moją kretyńską euforię na Twój widok i te kompromitujące świeczki w moich tęczówkach. staram się powstrzymać zachwyt Twoją osobą, ale uwierz że nie jest mi łatwo. przepraszam za mój paraliż, ale widząc Cię zapominam o Bożym świecie. o Twojej dziewczynie również. więc z góry przepraszam za wszelkie niedogodności i zachowania obsesyjne nad którymi nie jestem w stanie utrzymać kontroli.
|
|
 |
odliczam czas od dostania od Ciebie, jakże długo wyczekiwanej - wiadomości. przygryzając delikatnie wargę, pełna bezczelnie emanującej ze mnie euforii w myślach liczę sekundy. przecież nie mogę Ci odpisać tak od razu. jeszcze pomyślałbyś, że masz mnie na wyłączność. bądź mi na Tobie, zależy.
|
|
|
|