 |
Złączeni czymś w stylu chemii. / POKAHONTAZ
|
|
 |
|
tyle rzeczy, które nas łączą, tyle wspomnień, uśmiechów, myśli, snów, nagle zastępuje niepewność, płacz, ból, bezsilność, żal. tracimy sens. tracimy siebie. tracimy uczucie, co żyć nam nie pozwala.
|
|
 |
Słyszany gdzieś w podświadomości , przyciszony ton Twojego głosu , codziennie utula mnie do snu . | dzyndzel .
|
|
 |
Kiedyś będę Cię miała na wyłączność . I nikt ani nic mi Cię nie zabierze .
|
|
 |
Ogarnij to , że ja nie ogarniam tego co się dzieje . | dzyndzel
|
|
 |
|
mówisz, że jestem skurwielem, ale skurwiele najbardziej Cię kręcą. potrzebujesz faceta, który nie będzie bał się przycisnąć Cię do budynku na środku miasta i zacząć całować, który po pijaku zabierze Cię na miasto nawet w deszcz i wypiję z Tobą najtańszą wódkę mówiąc żałosne teksty. potrzebujesz faceta, który będzie tak chamski, że aż pociągający. Tak wkurwiający, że aż intrygujący. więc nie pierdol, że mnie nienawidzisz, bo jestem skurwielem, takiego mnie kochasz.
|
|
 |
Znowu kradne złudzenia tym, co mieli nadzieję.
|
|
 |
Tu jednym życie upływa jak słodki sen, drugim dzień narodzin najgorszym dniem.
|
|
 |
Gówno warci przyjaciele, znam to.
|
|
 |
Zwykle przeklinam, jak zaczynam o Was mówić. Już taką mam naturę, pierdolę fałszywych ludzi!
|
|
 |
I gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz, a tak poza tym to wcale nie jest ok, nie jest ok, cześć.
|
|
 |
Świat się skurwił, Ty nie musisz.
|
|
|
|