 |
- teraz mogę tylko powiedzieć, że szkoda że to wszystko się tak skończyło.
- dlaczego ?
- jak zwykle liczyłam na szczęśliwe zakończenie.
- no to niestety po raz kolejny się przeliczyłaś.
|
|
 |
doszłam do wniosku, że nadszedł czas, żeby znowu się zaangażować, nie wracać do dawnych kiepskich chwil ani do dawnego kiepskiego stylu życia, ale zacząć zbierać połamane kawałki siebie i ułożyć je w całość. nadszedł czas, by ponownie stać się tym, kim byłam, zanim wszystko się popsuło. właśnie teraz krok naprzód ma dla mnie największe znaczenie.
|
|
 |
jedyna taka okazja, a ja ją zmarnuję bo jestem grubą paskudą. pamiętam jak niemal rok temu marzyłam, żeby znaleźć się na jednej imprezie z Tobą, a teraz kiedy mam taką możliwość jestem sparaliżowana i nie wykorzystam tego, nie stanie się, chociaż od początku na to czekam. to w ogóle nie ma sensu. wiem, że mnie polubiłeś w tym tygodniu, wszyscy mi to powtarzają i chyba nawet wiem, że mają rację. nie mogę tego zmarnować, ale nie mogę iść czując się źle sama ze sobą. i nie mogę być aż tak pijana jak ostatnio zawsze mi się zdarza. nawet nie boję się tego, że Ci coś powiem- boję się, że tym razem nie wytrzymam i zobaczysz mnie w najgorszym stanie. muszę myśleć racjonalnie, zero zabijania, ale ciężko. chuj, to nie ma sensu.
|
|
 |
cholernie brak mi tej drugiej osoby. siedzę i czuje pustke w środku. mam ochote wyjechać, gdziekolwiek upic się w cztery dupy, byc chociaz jeden dzień szczęśliwa. zostaje tylko ta jebana rzeczywistośc która chyba się nie zmieni. chyba nie zasłuzyłam na nikogo, kto byłby ze mną szczęsliwy i kochał mnie.
|
|
 |
nie wstydź się oczyszczać swoje oczy. nie ważne czy pod kołdrą, na ulicy a może w kogoś ramie. płacz jeśli trzeba.
|
|
 |
powoli zaczynam się ogarniać. to znaczy próbuję. chcę aby było, tak jak przed tym wszystkim co się wydarzyło. oczywiście, nie chce i nie zapomnę o nim, ale nie chce żyć przeszłością.. wiem, że i tak nigdy nie był do końca mój i już na pewno nigdy nie będzie.
|
|
 |
czasami jest tak, że siedzę cicho, gdy wszystko we mnie krzyczy. czasem nieufna, by za chwile nie okazać się naiwną. czasem zbyt bardzo chcę. czasem nie potrafię przyznać się do błędu, bo tak łatwiej. czasem smutna, bez powodu. czasem wredna, mam wyrzuty sumienia. czasem mówię nie, chcąc powiedzieć tak. czasem nie pewna siebie. czasem zamknięta w sobie, a tak wiele chce powiedzieć. czasem nieposłuszna, wbrew własnej naturze. czasem zazdrosna, mimo woli. szukam wciąż siebie i wciąż się gubię.
|
|
 |
mam wrażenie, że wszystko psuję. swoją obecnością. swoim pisaniem. nawet swoją osobą. nie pomaga mi nawet czekolada.
|
|
 |
to nie jest tak, że ja już nie pamiętam. pamiętam każdą przepłakaną przez niego noc, pamiętam po jakich słowach płakałam najbardziej. każdą obietnicę nadal noszę w sobie z nadzieją, że jeszcze kiedyś ją spełni. każdy szept, każde wypowiedziane prosto w oczy słowa odtwarzam czasami w pamięci, nikomu o tym nie mówiąc. pamiętam jak mnie przytulał, jak trzymał za rękę, jak utwierdzał w przekonaniu, że kocha. pamiętam jak odszedł, nic nie wyjaśniając. jak kłamiąc prosto w twarz układał sobie życie z inną.
|
|
 |
każdy chyba w życiu posiadał człowieka, z którym łączyła go tak cholernie dziwna więź. i nie było to uczucie - absolutnie. było to coś w rodzaju przywiązania, chęci powiedzenia wszystkiego - było to takie dziwne "coś", czego nie da się zapomnieć nigdy.
|
|
 |
dla nikogo nie jestem numerem jeden, kimś absolutnie najważniejszym, kimś dla kogo budzi się rano, kimś o kim się marzy, z kim chce się być non stop. jestem tylko sobą. tylko..
|
|
 |
wiem, że nie powinniśmy ze sobą rozmawiać. wiem do czego to może doprowadzić, ale nie potrafię inaczej. nie mogę żyć bez nawet odrobiny Ciebie w moim życiu, przepraszam.
|
|
|
|