 |
"Oddałbym życie za Twoje zdrowie, zdarłbym pięści na czyjejś mordzie Tato, gdyby coś wam się stało - przysięgam że z winnym szedłbym na całość."
|
|
 |
Kocham Cię - to nie tylko słowa, ale i jakiś obowiązek. To wyrzeczenie się pewnych rzeczy, pewna obietnica, którą powinieneś dotrzymać.
|
|
 |
Nie przestaje się kochać człowieka tylko dlatego, że coś w życiu spieprzył.
|
|
  |
Przedtem w ogóle nie przypuszczałam, że mężczyzna może zająć ważne miejsce w moim życiu. Miałam kącik w sercu dla chłopców, ale mieściło się to gdzieś pomiędzy pisaniną a podróżami, przyjaźniami z ludźmi etc. Teraz wiem na pewno, że jesteś najważniejszy ze wszystkiego, co mam (chociaż w końcu tak bardzo Ciebie nie mam). Boję się, że Ty wcale tego mojego kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie./
Agnieszka Osiecka
|
|
 |
Dla Ciebie zawsze jestem i będę uśmiechnięta, pozytywna i jakby szczęśliwa. To nic kurwa, że wyje nocami nie mogąc odnaleźć się w tej dziwnie śmiesznej i żałosnej relacji Kolega-Koleżanka. //bereszczaneczka
|
|
 |
Powiedziałeś, że muszę być wytrwała, bo jesteś w swoim świecie. Wyobraź sobie, że ja mam całkiem odwrotnie. Ty jesteś całym moim światem i trudno jest być silnym, zwłaszcza.. gdy kogoś Ci brak. //bereszczaneczka
|
|
 |
Najczęściej mam Ciebie zbyt mało. Za mało o jedno zdanie, spojrzenie, jeden uśmiech, krótką wiadomość tekstową. Każdego dnia jesteś przecież tak blisko.. lecz tak naprawdę o jeden krok za daleko ode mnie.. //bereszczaneczka
|
|
  |
ile można próbować kochać życie na siłę?/Skor
|
|
 |
Lubię mówić z Tobą, ale nie znoszę, gdy traktujesz mnie tylko jako ewentualność, opcję awaryjną na wypadek, gdyby żadna inna nie miała dla Ciebie czasu. //bereszczaneczka
|
|
  |
Pozostal placz nad niesprawiedliwoscią.
|
|
  |
A ty znow pozostalas tylko pionkiem w czyims zyciu.
Marionetką, bo poczulas sie kochana, bo ktos sie zatroszczyl i zmanipulowal twoj umysl. Znow płaczesz w poduszke, znow nienawidzisz swiata i ludzi. Znow twoj swiat sie zalamal. Znow.../ gieenka
|
|
  |
|
Znowu boli cię brak Jego obecności. Siedzisz i użalasz się nad sobą, paląc papierosa za papierosem. Pochłaniasz alkohol w zbyt dużych ilościach, a później robisz rzeczy, których żałujesz. Jesteś opryskliwa, wredna i samotna, a co najgorsze - lubisz to. Nie obchodzi cię zdanie innych, ich opinia, a z czasem nawet uczucia. Chciałabyś być z kimś, mieć kogoś obok, a ciągle ci nie wychodzi. Wmawiasz sobie, że związki i obopólne szczęście nie jest ci pisane, że jesteś skazana na wieczną samotność, że miłość i ta cała otoczka wokół niej po prostu nie jest dla ciebie. Oszukujesz siebie, ale w końcu zaczynasz wierzyć w te brednie. Odrzucasz każdego napotkanego faceta, a później płaczesz, że nikt cię nie chce. Wykańczasz sama siebie, bez przerwy działasz na własną niekorzyść, udajesz, że wszystko jest w porządku, uśmiechasz się nieszczerze, a później wracasz do domu i płaczesz, że jest źle. Doprawdy? Jak daleko jesteś w stanie się jeszcze posunąć, żeby kompletnie znienawidzić siebie? [ yezoo ]
|
|
|
|