 |
trzymam w ręku telefon, numer doskonale znam, numer sprzed lat, numer, który wiele słyszał, obietnice bez pokrycia, które pękły jak klisza, przed oczami mam obrazy, których nikt nie widział
|
|
 |
Ty myślałaś, że wróci i że będziesz miała happy end z tym pojebańcem. No cóż.
|
|
 |
Bez niego grawitacja się wyłącza, tabliczka mnożenia traci ważność.
|
|
 |
Czuję się, jakbym była pusta. Czekam, aż ktoś mnie nakręci. Jak zegarek. I ten chłopak, przez chwilę wydawało mi się, że on to potrafi.
|
|
 |
To takie straszne, ile tak naprawdę można na kogoś czekać.
|
|
 |
Wszystko już było, oprócz nas...
|
|
 |
Wybaczam ci, jesteś tylko opartym na pochodnych węgla, niestabilnym, organicznym, głupim tworem.
|
|
 |
Miałem tego dość, a przyszedł ktoś kto pozabierał bezsenność dla mnie rysując wspomnienia.
|
|
 |
Dzisiaj wracam do wspomnień bo to zamknięty etap I patrze światu w twarz zamiast przed nim uciekać
|
|
 |
Chce mi się rzygać, chce się znów napić, otwieram oczy i jestem sam
|
|
 |
Dziś jestem sam tu, nie ma tu ziomków, koksu, szmul
|
|
|
|