 |
i mieć cię na dzień dobry i na dobranoc.
|
|
 |
nie mów mi co dobre, gdy sam idziesz na dno.
|
|
 |
gorącymi palcami naznaczał swój teren na moim zmarzniętym ciele.
|
|
 |
chociaż geograficznie daleko od siebie, to sercem każdego dnia coraz bliżej.
|
|
 |
znasz na bank kogoś, z kim chwilę trwają zbyt krótko, że nawet całe życie to za mało.
|
|
 |
i nie pozostało nic, poza skrzypiącym, lodowatym śniegiem i palącym dymem w płucach.
|
|
 |
usta odnajdują się i łagodnie walczą gryząc się w wargi, leciutko opierając języki o zęby, igrają wśród tego terenu, gdzie przelewa się tam i z powrotem powietrze, pachnące starymi perfumami i ciszą.
|
|
 |
przyjdź i udowodnij, że moje wątpliwości to tylko chore urojenia, niemające prawa znalezienia odbicia w rzeczywistości.
|
|
 |
czujesz podniecenie za każdym razem, kiedy jego odrobinę cięższy niż twój oddech, odznacza się delikatnie na twojej szyi.
|
|
 |
po ostatni oddech, chcę ciebie, nawet jeśli ta decyzja złamie ustalone normy, nawet jeśli przekreśli na drodze wszystko inne, tego pragnę.
|
|
 |
wiesz, czego mi brak ? poczucia bezpieczeństwa, tej malutkiej myśli w głowie, która mówi mi, że jesteś i zawsze będziesz przy mnie, wbrew temu co się stanie.
|
|
 |
lubisz, gdy śpię nad ranem w twoim łóżku, gdy na moich plecach wciąż widnieją ścieżki rysowane twoimi palcami, gdy patrzysz na mnie zmęczonym i zaspanym jeszcze wzrokiem, wspominając wydarzenia minionej nocy.
|
|
|
|