|
nie liczę zjaranych szlug, wypitych kieliszków, lecz liczę na to, że wrócisz.
|
|
|
a serce zbłądziło między jednym a drugim uderzeniem, zgubiło się między niepoukładanymi uczuciami.
|
|
|
zmienił mnie. mój światopogląd na świat. nauczył tęsknić. tego, że warto czekać, nie zatracać się w litrach alkoholu, sztangach fajek czy ustach przypadkowych kolesi. pokazał mi, jak to jest wykraczać ponad miłość, która boli, nie fizycznie, ale psychicznie. kochać do tego stopnia, że nic nie jest w stanie pozbyć się tego uczucia.
|
|
|
bo są ludzie, dla których robi się znacznie więcej, niż dla pozostałych. od których telefon w środku nocy nie jest niczym złym. to ludzie, którzy nie tylko bawią się z tobą na imprezie, ale zostają też po niej i opiekują się twoim kacem. to ci, którzy znoszą cię w najgorszych stanach, a potem dostają twoją najlepszą część. milczenie z nimi jest ciekawsze, niż rozmowa z kimkolwiek innym.
|
|
|
uśmiechnął się do mnie w taki sposób, że gwałt na nim, każdy sąd uznałby za czyn całkowicie usprawiedliwiony.
|
|
|
zmarnuj dziś ze mną trochę czasu.
|
|
|
z nikim nie jest mi tak zwyczajnie, jak z nim. i to właśnie jest wyjątkowe.
|
|
|
osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd, podobno.
|
|
|
mam więcej wad niż zalet, a ty powtarzasz, że jestem ideałem.
|
|
|
ja wracam, ty wyjeżdżasz. ja się nakręcam, ty odpuszczasz.
|
|
|
ja nie wiem, zrób coś ze sobą, sprzedaj się.
|
|
|
wyglądała jak miłość, choć jebała fałszem.
|
|
|
|