|
Potrzebuję cię. Muszę cię mieć, bo jeśli nie, to zwariuję. Tak będzie. Nie mówię tego po to, żebyś miał wyrzuty sumienia, które powinieneś mieć dawno, ale jeśli mnie od siebie uzależniłeś do takiego stopnia, że bez ciebie moje życie nie ma sensu, to przepraszam, ale coś cię obowiązuje. Taka prawda. Powinieneś wrócić. Nie ma nie. Tak powinno być. Ja powinnam być przy tobie w najgorszych momentach, w każdej chwili i w każdej sekundzie, a ty przy mnie. Powinniśmy się nazwajem wspierać i wspólnie się droczyć, tak jak za dawnych, dobrych czasów. Oglądać razem najstraszniejsze filmy, bym później mogła się w ciebie mocno wtulić, tak jak to robiłam kiedyś. Cieszyć się z każdej twojej wygranej w meczu i z każdego strzelonego przez ciebie gola. Szeptać ci ciągle do ucha 'kocham' i 'zależy mi', a potem całować cię, w te miejsca, gdzie zawsze lubiłeś. No więc wracaj, szybciutko, a ja obiecuję, że będę najlepsza. / charakterystycznie
|
|
|
Nie, nie poradzę sobie. Sama. Nie ma nawet mowy. Życie mnie przerosło. Nie wiem co mam dalej robić. No bo jak? Zostałam całkowicie sama i nie ma nikogo, kto mógłby mi pomóc wstać z tego dołu, w którym teraz tkwię. A ja sama nie mogę zrobić nic, bo nawet nie mam dla kogo. Nie ma przy mnie nikogo, kto mógłby powiedzieć 'dziewczyno, jesteś silna, poradzisz sobie, będzie dobrze' a potem by mnie przytulił. Jestem nikim. Powtarzam nikim. To trochę chujowe uczucie. Jeszcze niedawno miałam wszystko - super rodzinę, świetnych przyjaciół i cudownego chłopaka, ale jak zawsze wszystko kurwa popsułam, wszystko. / charakterystycznie
|
|
|
wiedziałam o tym. tak wiele osób mnie przed nim ostrzegało. "on cię zrani" "pobawi się i odejdzie" "zasługujesz na kogoś lepszego". ale nie chciałam w to wierzyć, byłam zbyt szczęśliwa. widziałam w nim same pozytywne cechy. myślałam, że on tak tylko się zgrywa, cwaniakuje przed kumplami, bo przecież gdy zostawaliśmy sami był zupełnie inny. skończona idiotka! pobawił się chwilę, zauważył że zaczęło mi na nim zależeć i odszedł do kolejnej. lepszej ode mnie? być może. ale wciąż siedzę w tym samym miejscu, tęskniąc za jego ustami, dotykiem, ciepłem, zapachem. potrzebuję jego obecności. nie mogę znieść, gdy stoi tak blisko mnie, a ja nie mam już prawa nawet go dotknąć. gdyby dał mi najmniejszy znak, że to co było dla niego także coś znaczyło, zrezygnowałabym z wszystkiego i zawalczyła o niego, o nas. wystarczy tylko jedno słowo. no więc? / briefly
|
|
|
Obiecywałam być silna i więcej nie uronić ani jeden łzy z jego powodu. Tak, wiem o tym. Ale dziś? Dzis nie dałam rady. Nie mogłam. Bo kiedy zobaczyłam ich razem, nie wytrzymałam, potok łez sam poleciał i nic mnie wtedy nie obchodziło. Czułam się jakbym była w jakimś transie, zahipnotyzowana. Stałam, nie ruszając się z miejsca. Nie interesowały mnie spojrzenia i szepty innych ludzi ze szkoły. Nic do mnie nie dochodziło. Nie wiem ile tak stałam nie robiąc nic, tylko wpatrując się na nich. Ktoś przypadkowo mnie szturchnął kiedy szedł. Wtedy się otrząsnęłam. Otarłam łzy, niepotrzebnie, bo zaraz po tym, polała się kolejna partia. Postanowiłam przejść obok nich, nawet mnie nie zauważył, poczułam się jakbym w jego życiu była nikim, na prawdę. / charakterystycznie
|
|
|
Już myślałam, że mi przeszło całe uczucie do niego, że nareszcie sie odkochałam. Było dobrze, zaczęłam pisać z innymi chłopakami, sądziłam, że jestem już szczęśliwa i że on wcale nie jest mi do szczęścia potrzebny. Jednym słowem miałam wyjebane na niego i na tę całą miłość, którą on, podobno, darzy kogoś innego. I żyłam tak sobie z dnia na dzień, nie przejmując się już niczym i ciesząc się zwykłymi drobnostkami, aż tu pewnego dnia budzę się i stwierdzam, że tak po prostu mi go brakuje i dalej go kocham. Tak nagle. Przychodzi znikąd i znowu powtarza się ten sam schemat, który był po rozstaniu. Teraz śmiało mogę stwierdzić, że nigdy go nie zapomnę, nawet nie wiem jak bym chciała, bo wspomnienia po nim zawsze będą wracać. / charakterystycznie
|
|
|
Zobaczyłam dziś ich razem, przytulających się i całujących namiętnie. Nie pytaj co czułam. Okropne uczucie. Ale jeśli chcesz wiedzieć, jesteś aż tak ciekawski to proszę, wyobraź sobie jak dostajesz mocne uderzenie w policzek, potem następuje po tym chwila ciszy, a później spada na ciebie 100kg ciężar. Boli prawda? Cholernie boli. Więc przełóż go sobie nie na ból fizyczny, a ból psychiczny. Następnie postaraj się wyobrazić, co wtedy poczułam. Tak, powinnam się cieszyć, że jest szczęśliwy, ale nie mogę, nie potrafię, chociaż próbowałam. Wmawiałam sobie, że tak powinno być, że skoro ja mu nie dawałam szczęścia, to niech ona mu da. Ale cholera, to tylko zbędne wmawianie, które nic nie daje. Bo za każdym razem kiedy ich zobaczę, tak szczęśliwych i tak zakochanych, boli tak samo, a nawet coraz bardziej. / charakterystycznie
|
|
|
Rzadko daję komuś drugą szansę, zwłaszcza kiedy ta osoba mnie cholernie zraniła. Ale wiesz? Szczerze mogę powiedzieć, że kiedy byś podszedł do mnie i zaproponował byśmy zaczęli od nowa, zapominając o przeszłości. Zgodziłabym się. Od razu rzuciłabym ci się na szyję obcałowując cię po twarzy i szyi. Nawet nie zastanawiałabym się nad tym, co robię. Byłabym po prostu szczęśliwa, że znów bym cię przy sobie miała. Nikt inny by mnie nie interesował. Te wszystkie osoby, które by prawiły mi kazania i mówiły, że i tak wszystko skończy się na tym, że znów będę płakać - nie obchodziłyby mnie. Ważne, że ty byś był przy mnie. Przyszłość by mnie nie interesowała. Nawet jeśli bym miała cierpieć - wybaczyłabym ci, tylko proszę wróć, błagam. / charakterystycznie
|
|
|
Dzisiaj mogę powiedzieć jedynie o sobie, że przegrałam. Przegrałam. Pogubiłam się. Spadłam na dno. Stoczyłam się. Odpadłam z gry. Tak, to jedyne co dziś mogę powiedzieć. To smutne, prawda? Ale tak jest. Nie chce mi się żyć, mówić, wykonywać jakichkolwiek czynności. Stałam się wrakiem. Jakimś pierdolonym wrakiem. Najchętniej odeszłabym stąd, nie pozostawiając po sobie nic. Odejść, tak cichutko, by nikt o tym nie wiedział, by nikt nawet nie zauważył. Ale boję się. Na samą myśl o popełnieniu samobójstwa, cholernie się boję. Sama nie wiem czemu. Po prostu cholernie mnie to przeraża. Tak, tchórz ze mnie, wiem o tym. / charakterystycznie
|
|
|
Nie rób mi tego. Proszę. Nie rań mnie już więcej. Błągam. Zrób to dla mnie. Przecież kiedyś coś nas łączyło. Może dla ciebie to nie było znaczące, ale kimś, do cholery, dla ciebie byłam, prawda? Więc więcej mnie już nie rań. Doskonale widzisz jak cierpię przez nasze rozstanie, a ty przysparzasz mi jeszcze więcej kłopotów i sprawiasz, że się gubię. Ja! Dziewczyna, która z każdym dosłownie problemem sobie radziła, do cholery, z każdym. Aż nagle pojawiasz się ty i się gubię, miotam, nie wiem co robić, pragnę krzyczeć ale nie mogę, szaleję dosłownie z rozpaczy. Zrób to dla mnie, dla mojego poranionego serca i nie pokazuj jaki jesteś z nią szczęśliwy, proszę. / charakterystycznie
|
|
|
Związek na odległość? Jest możliwy tylko wtedy, kiedy obie strony mają do siebie stuprocentowe zaufanie. Niestety żadne z nas nie dorosło jeszcze do tego, żeby nieustannie trwać przy jednej osobie. / strawberry_lady
|
|
|
Tak naprawdę tęsknisz za Nim, ale się do tego nie przyznasz. Chciałabyś mieć go na wyłączność, chciałabyś żeby było tak, jak kiedyś. Bo jeszcze rok temu, w ten ciepły kwiecień On tutaj był. Siedział tuż obok. Obejmował. Był, a teraz Go nie ma. Nie wychodzisz z domu, siedzisz sama i wspominasz. Katujesz się przygnębiającą muzyką, wspólnymi zdjęciami i Jego zapachem, który gdzieś jeszcze pozostał. Wstajesz z myślą o Nim, z nadzieją, że może dziś będzie inaczej. Ile już się tak łudzisz? Jak długo jeszcze będziesz na Niego czekać? Na ile wytrzymałe jest Twoje serce, które z każdym dniem słabnie z niedoboru miłości? Gdzie jest granica między nadzieją a naiwnością? Którędy trzeba pójść by odnaleźć swoją ścieżkę? Kiedy wreszcie zrozumiesz, że choćbyś nie wiadomo jak bardzo się starała, nigdy nie cofniesz się w przeszłość? [ yezoo ]
|
|
|
Pamiętasz jak ze znienawidzonych ludzi staliśmy się powiernikami swoich tajemnic? Od tamtej pory nic już nie jest takie samo. Fioletowa bluza, pomarańczowe świeczki, to wszystko przywołuje wspomnienia tamtego wieczoru. Teraz siedzę sama w swojej fioletowej bluzie, bo Twojej nie mam obok, czując zapach pomarańczowych świeczek, rozświetlających mój pokój, bo Twój stoi pusty. / strawberry_lady
|
|
|
|