 |
Bywałam smutna, zła, niepewne, wkurzająca, ale to zawsze było moim urokiem, że byłam inna niż wszyscy inni ludzie. To zawsze sprawiało, że byłam otoczona przyjaciółmi, którzy w jakiś sposób mnie wspierali, którzy pomimo moich błędów, potknięć podawali mi pomocną dłoń. Choć ja nie zawsze byłam wobec nich szczera, bo często robiłam jedno, a za chwilę coś innego, to jednak moje życie było pełne akcji. Nie liczyło się dla mnie już to, ile było smutku, bólu, a ile radości. Bo nie to było ważne. Liczyło się coś innego, coś przed czym zawsze uciekałam, znikałam. Liczyła się obecność tych osób w moim życiu, to jak bardzo potrafili mnie wspierać i trwać przy mnie pomimo tego, ile dawałam im w kość. Ale nie przetrwało już nic z tego. Wszystko się rozsypało. Każdy odszedł w swoją stronę. I choć ich nie ma często ich wspominam. Tęsknie za Nimi, czasami płaczę, bo nie radzę sobie bez nich, ale już taki widocznie jest ten los. Znudzony i okropny. Niezależny od niczego. Nieprzewidywalny...
|
|
 |
I. Sprzeczałam się z ludźmi przez ostatnie tygodnie, dni... Nie chciałam ich słuchać, miałam swoje rację. Wiedziałam, że moje pojawienie się na maturze jest błędem, który popełnię. Nie sądziłam, że tak mocno mogę się jeszcze czegoś w życiu bać. Nagle moje życie na nowo się zmieniło. Zmieniło swój bieg i tor. Obrałam inną drogę ucieczki, od wielu lat pierwszy raz chciałam się poświęcić nauce i szkole, ale nie przewidziałam innych zewnętrznych czynników, które po części zaczną krzyżować mi plany. Skupiałam się na jednym, nie patrząc na drugie. Nie interesowało to za specjalnie, bo było dobrze, jak było. Nie chciałam nic robić na siłę. Lecz im coraz bliżej było dnia, kiedy wybije ostateczna godzina maturalnego sądu, to tym bardziej byłam przerażona. Czekanie na nauczycieli, opiekunów pod klasą z innymi ludźmi niż znałam ich do tej pory, sprawiło, że stres stał się dla mnie podwójnie silniejszy. Całe ciało drżało, a ja się bałam. Chwilami miałam stan zawahania, chciałam uciec...
|
|
 |
II. ... Lecz nie poddałam się po raz kolejny. Nie w tamtej sytuacji. Nie umiałam, nie chciałam popełnić dawnych błędów. Zaczęło mi zależeć z dnia na dzień, bardziej i bardziej. Siedziałam non stop przy książkach, ryzykowałam bardzo wiele.. Ryzykowałam utratą tego co zdążyłam zyskać, ryzykowałam zyskaniem świeżych problemów, ale przebrnęłam przez to jakoś. Było trudno, ale się udało.. I cieszę się, że zrobiłam to. Cieszę się, że dałam sobie sama radę z własnymi przeżyciami, emocjami. Bo dziś siedzę przed komputerem i wiem mniej więcej jaki wynik mnie czeka. Wiem, że na mojej twarzy w dniu odebrania świadectwa maturalnego pojawi się uśmiech. Wiem to, bo osiągnęłam dawny, niespełniony i mocno upragniony szczyt marzeń. Zaliczyłam to co wydawało mi się niezbędne w życiu i zarazem przerażające. Zrobiłam postęp, choć wiedziałam, że jestem skazana na porażkę. I myliłam się. Może pierwszy raz tak mocno, ale lepiej tak niż wcale.
|
|
 |
Niesamowite uczucie, kiedy po raz kolejny coś się zmienia w Twoim życiu, a Ty nie jesteś w stanie nadążyć za tym wszystkim. Czujesz, że coś zaczyna Ci się wymykać spod kontroli, ale masz świadomość, że jest zupełnie inaczej, wiesz, że musisz wybierać między życiem prywatnym a zawodowym. Nie zastanawiasz się nad niczym, nie przejmujesz się marzeniami, pragnieniami. Dążysz do jakiegoś celu, który dziś Ci jest nieznany. Wybierasz drogę odejścia niczym nowej ucieczki. Odchodzisz powoli, odsuwasz się, znikasz. Pragniesz odejść, wręcz jesteś na to gotowa, ale coś w Tobie siedzi, coś co nie pozwala Ci choć na małą chwilę zapomnieć. To sumienie, które tak często odzywa się, kiedy czujesz, że wybierasz błędną drogę. Jednakże Ty uwielbiasz walczyć o siebie, uwielbiasz porażki i podnosić się po upadku. Tylko czy masz jeszcze na to siłę? Czy i tym razem jesteś pewna, że wstaniesz z podniesioną głową ku górze i pokażesz, jak potrafisz być silna?
|
|
 |
"Zdemaskujesz jedno kłamstwo, tylko po to, by pojawiło się dziesięć kolejnych pytań w nim."
|
|
 |
"Kobieta nie powinna być gorsza od anioła, mężczyzna zaś tylko trochę lepszy od diabła."
|
|
 |
MOŻE NIE UMIEM BYĆ JUŻ ANI TROCHĘ LEPSZA.
|
|
 |
Powątpiewam w ciebie często, jednak mimo wszystko kocham cię za przeszłość. '
|
|
 |
Na zmianę walczyłam i poddawałam się. Walczyłam o ludzi, o ich obecność w moim życiu, o to, aby nie zostać zupełnie sama, ale z czasem przekonałam się, że nie jestem w stanie żądać od kogoś czegoś co tak naprawdę jest niemożliwe do zrealizowania. Nie mogę żądać tego, aby ktoś był i zmieniał non stop swoje plany. Przywykłam więc do samotności, do ciszy i pustki. Choć może uciekłam też w inny etap życia, to nadal mam wrażenie, że jest inaczej, nie tak, jak chciałabym, aby było. Ale co z tego? Nic, zupełnie nic. Bo nowe zmiany nie mają sensu. Jest dobrze, jak jest. Jest dobrze, kiedy nie ma mnie cały dzień w domu, od świtu do końca kalendarzowego dnia. Tak jest przynajmniej bezpieczniej, bo nie myślę o przeszłości. Dostałam coś czego może mieć nie powinnam. Dostałam szansę na ucieczkę. I skorzystam z niej na tyle, ile będę w stanie. Bo wśród innych nie muszę się czuć tak samotnie, jak w czterech, pustych ścianach, które stały się dla mnie hotelem do nocowania.
|
|
 |
Jestem łagodny jak nowonarodzone dziecię, ale nie lubię, aby mi dyktowano, co mam robić. /
Joseph Conrad
|
|
 |
Nie, ja pracować nie lubię. Wolę próżnować i myśleć o wszystkich pięknych rzeczach, które można by zrobić. Nie lubię pracy — żaden człowiek jej nie lubi — ale lubię to, co jest w pracy—sposobność do odnalezienia siebie samego, swej własnej rzeczywistości — dla siebie, nie dla innych — której inni ludzie poznać nie mogą. Widzą tylko pozory i nigdy nie są w stanie powiedzieć, co one naprawdę znaczą. /
Joseph Conrad
|
|
 |
To szczególne, jak dalece kobiety nie mają poczucia rzeczywistości. Żyją we własnym świecie, który właściwie nigdy nie istniał i istnieć nie może. Jest na to o wiele za piękny, a gdyby można taki świat zbudować, rozleciałby się przed zachodem słońca./
Joseph Conrad
|
|
|
|