 |
|
Ciągle radykalnie, z życiem wciąż na bakier
Wiedz, że będzie dobrze i przynajmniej mam charakter, ta
|
|
 |
|
Bez znaczenia na to, gdzie nogi poniosą mój tułów
Zawsze mam swoje zdanie, niezależnie od tłumu
Ci poszukiwacze szumu, chcieliby nas przeskanować
Nie zaproszę was do domu, musicie to uszanować
Być niezależnym, być panem swego losu
|
|
 |
|
I jest dobra bania i ziomeczku jest pięknie
|
|
 |
|
Było minęło i nie wróci już więcej
Bo do pewnych spraw mam bezkompromisowe podejście
|
|
 |
|
Wczoraj było dobrze kupiłeś se gruby łańcuch
Dzisiaj leci do żyda, jesteś goły nie masz hajsu
|
|
 |
|
Nie znasz dnia ani godziny, zło się czai z każdej strony
|
|
 |
|
Ziomuś nie po stole tylko lej do pustej szklanki
Cukierki, zakaz wstępu nie jarzysz to orientuj
Pozdrawiam konsumentów
|
|
 |
|
Jakoś koniec z końcem wiążę, mam przyjaciół, z nimi krążę
Szczere słowo płynie z serca, tego nie kupisz za forsę
|
|
 |
|
Zakaz wstępu wszystkim pałom, co się wciąż plotkami karmią
|
|
 |
|
Wydygany sztamy, pseudo damy i kasztany
Mają tutaj zakaz wstępu, nie pójdą z nami w tany
Czujesz co my czujemy, kochasz co my kochamy
Za twoje zdrówko mordo lolka odpalamy
|
|
 |
|
Ból, smutek, żal – wszystko przy mnie
Chciałbym zamknąć oczy i otworzyć je gdzieś indziej
|
|
 |
|
Dzisiaj nie ma we mnie nienawiści do świata, do ludzi
Już wiem po co tutaj jestem, jakbym właśnie się obudził
Kiedyś biegłem za szelestem bez skrupułów dla ofiary
Dzisiaj już bym tak nie umiał, może jestem już za stary
|
|
|
|