 |
|
Odchowali Cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg. Przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg. I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
|
|
 |
|
Ludzie pieprzą słowami, pieprzą uczucia, pieprzą. Jakby pieprz był ostatnim cudem...
|
|
 |
|
A jeśli miałoby nie być jutra?
|
|
 |
|
Będziemy się wikłali w nieporozumieniach, aż cała nasza gorączka i podniecenie ulotni się w niepotrzebnym wysiłku, w straconej na próżno gonitwie.
|
|
 |
|
Tak, jestem kryminalistą. Moją zbrodnią jest myślenie.
|
|
 |
|
Czekanie sprawia że gorzknieje cała słodycz w nas.
|
|
 |
|
Jeśli zwątpisz choć raz.
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę.
Powrotów nie będzie.
|
|
 |
|
Uczucia do Ciebie rozrywają mi serce.
|
|
 |
|
Mam tysiąc fantastycznych wspomnień związanych z Tobą. Im więcej czasu upływa, tym bardziej jestem zakochany. Myślałem, że mocniej już nie można. Kocham Cię, kiedy się śmiejesz. Kocham Cię, kiedy się wzruszasz. Kocham Cię, kiedy jesz. Kocham Cię w soboty wieczorem, kiedy idziemy do pubu. Kocham Cię w poniedziałki rano, kiedy jesteś jeszcze śpiąca. Kocham Cię, kiedy śpiewasz do zdarcia gardła na koncertach. Kocham Cię rankiem, kiedy po wspólnie przespanej nocy nie możesz znaleźć swoich kapci, żeby iść do łazienki. Kocham Cię pod prysznicem. Kocham Cię nad morzem. Kocham Cię w nocy. Kocham Cię o zachodzie słońca. Kocham Cię w południe. Kocham Cię teraz. | Federico Moccia
|
|
 |
|
Nie jestem dobra w istnieniu.
|
|
 |
|
Czas miał leczyć rany. Nie leczy.
|
|
 |
|
Piję wino, palę skręty z kolegami.
Wpadnij kiedyś poniszczyć się z nami.
|
|
|
|