 |
popraw mnie jak myślę źle..
|
|
 |
tu z wiekiem tracisz optymizm
|
|
 |
Cała ulica błyszczała uśmiechem tego typa
W krzykach ostrych jak papryka brzmiała jego chrypa
Szwędał się po klitach, zrzęda z twarzą cynika
Typ o złotych zębach, żebrak, nocny żeglarz życia
|
|
 |
Chce świat obracać siedząc na jego szczycie
Puszczać w ruch to wszystko jak na winylowej płycie
To odbicie każdego dnia kiedy wstanie ranek
Zobaczę, że dzień jest źródłem wielu niespodzianek
|
|
 |
Ja o świcie chce budzić się z ułożonym życiem to wiem
Z porządkiem w głowie, wzrokiem z pod pewnych powiek
Wtedy powiem szczerze warta była praca
Te same sny, te same łzy, mam do kogo wracać
|
|
 |
tu nie ma nic za darmo,
chcieliśmy wolności tak bardzo jej pragnąc,
pierdoląc ten pościg, po hajs, co masz wiele możliwości,
masz sos, na stos, miłości nie wymienisz tu na banknot
|
|
 |
nie mam nic, z krzyku tylko zdarte gardło.
|
|
 |
oni pokazali jak mam żyć,
ja chyba nie chcę tak, którędy iść dzisiaj pieprzę ich świat.
|
|
 |
może umiem tylko ranć,
dławić w sobie smutek,
nie mogąc go zabić,
i za nic stąd uciec
|
|
 |
gdyby nie rap, pieprzyć taki świat, bez sampli i wersów, nic nie jest wart patrz!
|
|
 |
CHOĆ NIE PRZENOSZĘ GÓR, WIELU RZECZY MI BRAK, CHOĆ CZASEM MAM TYLKO MUZYKĘ KTÓRA MI GRA.
|
|
|
|