 |
|
.` Powiedziałeś, że już więcej mnie nie chcesz krzywdzić. Potem stwierdziłeś, że chcesz, abyśmy byli przyjaciółmi.
|
|
 |
|
.` Jeśli obiecasz mi, że moje odejście uczyni Cię szczęśliwym - odejdę..
|
|
 |
|
.` Wróć i nie daj mi sobie odpuścić.
|
|
 |
|
.` Wiem jedno. Kiedy marzenia upadają, trzeba w nie wierzyć jeszcze bardziej
|
|
 |
|
.` szepnij mi do ucha , że jestem tą , na którą czekałeś .
|
|
 |
|
.` -miałaś nie palić. -miałeś kochać na zawsze.
|
|
 |
|
.` Wolałeś mnie zostawić niż udowodnić, że prawdziwa miłość istnieje..
|
|
  |
|
Potrzebuję tego, żeby wtulić się w twoje ramiona. Bardziej niż czegokolwiek potrzebuję teraz twojego ciepła.
|
|
  |
|
Nie martw się już o nic. Tworzymy jeden świat.
|
|
  |
|
I dziś mam dość. Dość uczucia samotności, tego udawania, że jesteś, kiedy tak na prawdę cię nie ma. Bólu zadawanego twoimi słowami, które uderzają w sam środek połatanego cieńką warstwą serca. Twojej udawanej miłości, którą niepotrzebnie kierujesz w moją stronę. W tej miłości tonie cała moja głupia nadzieja. Twojej agresji i nagłej, chorej zazdrości po alkoholu. Jednak to podeptane serce mimo tego całego bólu, mimo uczucia przystawionego do skroni naladowanego pistoletu nadal głupio ufa, ślepo wierzy w ciebie. W twoją toksyczną, powoli zabijającą mnie miłość.
|
|
  |
|
Dziś siedząc na parapecie, paląc dziesiątego papierosa z rzędu, pijąc gorącą kawę, słuchając dołujących piosenek, mając na sobie twoją rozciągniętą już koszulkę, dochodzę do wniosku, że faktycznie cholernie tęsknie i faktycznie nadal cię kocham pomimo tego złego co z twojej strony mnie spotkało. Tak, to łzy tęsknoty za twoją miłością.
|
|
|
|