 |
nie rozumiem tego, że wciąż tak na mnie patrzysz, po tym wszystkim
|
|
 |
spotkamy się w tej, albo w innej rzeczywistości
|
|
 |
gdy każda sekunda boli bardziej niż rana w soli
|
|
 |
nie uwierzyłbyś w rzeczy, które się tutaj dzieją
|
|
 |
uczucia i co z nich wynika, upojnie przenika mnie upojenie, wiem, że to pojmiesz
|
|
 |
nie masz się czego się obawiać wiesz, słońce świeci, gdy przestaje padać deszcz
|
|
 |
chcę zmyć ten mejkap a z nim strach przed jutrem, BYĆ GOTOWYM ODDAĆ ŻYCIE ZA JEDEN UŚMIECH
|
|
 |
odłóż album, spal stare fotografie, pierdol przeszłość, bo tak najłatwiej.. olej pozory, spójrz mi w oczy, zeskanuj dusze, otrzyj łzy, złap za rękę, pomóż uciec............
|
|
 |
A od tamtego dnia, moje życie polega tylko na wdechu i wydechu.
|
|
 |
|
Nie rozumiem. Nie rozumiem ludzi, którzy oceniają człowieka po rodzinie. Po tym kto Go wychował. Czy, gdy jesteśmy w brzuchach mamy możliwość wyboru rodziny? Nie. To nie od nas zależy czy będziemy mieć cudowną rodzinę, ojca alkoholika czy samotną matkę. Nie od nas zależy czy będą nas kochać i traktować jak największy dar od losu, czy jak największego śmiecia. A pomimo to ludzie z przykładnych, reklamowych rodzin, czują się lepsi, ponad nami - tymi, którzy od dziecka wiedzieli co to znaczy cierpieć i co to prawdziwy ból. Oddalibyśmy wszystko by choć raz nie dostać w twarz, nie zostać poniżonym, za jeden wieczór, spokojny, bez nasłuchiwania kroków, bo czas na karę. A kara za co? Za życie. Oddalibyśmy wszystko za spokojne dzieciństwo i nie zniszczoną psychikę. Wy dajecie sobie prawo do osądzania nas, skreślania i poniżania. Dajecie sobie prawo by czuć się lepszym, ale to my daliśmy radę wtedy i damy jutro. Damy radę zawsze, bo życie nas tak wychowało.
|
|
 |
powiedz im wszystko co wiem, wykrzycz z dachów, wypisz to na niebie, teraz wszystko co mieliśmy odeszło. powiedz im, że byłem szczęśliwy i że moje serce jest złamane. powiedz im jaką miałem nadzieję. niemożliwe, niemożliwe, niemożliwe, NIEMOŻLIWE
|
|
|
|