 |
Ciężko zapomnieć przeszłość przez co trudno jest żyć w teraźniejszości..Wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć,a łzy nie chcą przestać spływać po policzku.Kocham lecz bez przyszłości.Pragnę lecz wiem,że brak sensu w tym co chcę.A chcę być z Nim.Zasypiać i budzić się przy jego boku.Dzielić z Nim smutki i radości.Po prostu kochać i być przez Niego kochaną.Ale życie napisało nam zupełnie inny scenariusz,a los rozdzielił nas w dwie,zupełnie przeciwne strony.Nie jest pisane nam bycie razem..Ale jak długo to jeszcze potrwa? Jak długo będę widziała Jego twarz za każdym razem gdy zamykam oczy? Jak długo będę żyła tym co się miedzy nami wydarzyło i niestety zakończyło?Jak długo życie będzie mi przypominało o Jego istnieniu? Dwa lata to za mało by zapomnieć.. || pozorna
|
|
 |
Codziennie zabijasz mnie. Bez znieczulenia. / k.sz
|
|
 |
|
Czwarty rok. Czwarta rocznica nadziei, że mi przejdzie.
|
|
 |
A w powietrzu czuć już wiosnę. Na wiosnę wszystko się budzi do życia, kto wiem, może znów zbudzi się jakaś miłość. / k.sz
|
|
 |
Jestem szarpiącą nerwy ironią i wiem o tym doskonale. Niekiedy jest tak źle, że po prostu stanę i się śmieje z tych porażek. Moich porażek. Przecież łzy nic nie dają. Zrzeszają jedynie masę ludzi, udających fałszywych przyjaciół, by później ten fakt wykorzystać przeciwko nam. Uśmiech jest tym, co brakuje nam od wielu już pokoleń. Uśmiech leczy rany i wcale tak wiele nie trzeba zrobić, by chodź udawać szczęśliwca. / k.sz
|
|
 |
Masa planów, masa niedomówień i masa porażek, a a wśród nich Ty. / k.sz
|
|
 |
Zamilkłam.Po czym odwróciłam się na pięcie i odeszłam.Nie powstrzymywałam łez,które tak po prostu spływały po moich policzkach.Nie krzyknął,nie zatrzymał mnie.Gdy się odwróciłam w nadziei,że będzie tam stał,Jego już nie było.Zniknął.Nie chciałam,by rodzice widzieli mnie w takim stanie.Chodziłam wszędzie by nie wrócić do domu.Już tego dnia wiedziałam,że coś się w Nas wypaliło,ale nie sądziłam,że te spotkanie okaże się naszym ostatnim.Łudziłam się na jakiś znak od Niego.Doczekałam się go dopiero wtedy jak kilka tygodni później zobaczył mnie z innym.Nie kochałam go,ale próbowałam wypełnić pustkę.Całując jego wargi łudziłam się,że to nie jego całuję,dotykając jego dłoni oszukiwałam się,że to nie jego dłonie.Ale duma wygrała.Widziałam Jego ukradkowe spojrzenia wodzące po mnie calej.Widziałam jak wypytuje o mnie kolegów i jak z czasem moje miejsce zajęła inna.Nie kochał jej.Nie traktował jej tak jak mnie.Równie dobrze mogłoby jej w ogóle nie być.Po jednej kłótni straciłam wszystko.|| pozorna
|
|
 |
Zastanawiam się czy myślisz o mnie chociaż jedną trylioniczną czasu, który ja poświęcam na myśleniu o Tobie. / k.sz
|
|
 |
przyjaźń pomijam, miłość to chłam, przeliczana na ilość ran, ran, które zadam i ran, które mam...
|
|
 |
przecież więcej znaczy to co przemilczane.
|
|
|
|