 |
|
nie bądź pizda, trzeba liznąć trochę życia, ale do tego lizania się za bardzo nie przyzwyczaj./sokół
|
|
 |
siedzieliśmy u mnie i śmialiśmy się. chłopaki pili, a ja siedziałam sprawdzając coś na laptopie. usiadł obok mnie. 'nadal jesteś na mnie wkurwiona?' - spytał. 'ale powiedz mi o co niby miałam być?' - zapytałam śmiejąc się z niego. 'za tamto' - powiedział i spuścił głowę. 'no co Ty, przecież nie byłam zła' - powiedziałam i poklepałam go po ramieniu. 'przepraszam' - powiedział. podniosłam jego głowę i popatrzyłam prosto w oczy. 'naprawdę nie masz za co, to ja przepraszam' - odpowiedziałam. 'ja po prostu nie chcę cię stracić' - wyszeptał, a ja mocno go przytuliłam. [szyszuniaa]
|
|
 |
masz obok siebie kogoś istotnego. osobę, dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej, a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem, kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum, na które musisz odkładać miesiące, tylko dlatego, że raz prymitywnie wspomniała, że 'nieźle pachną'. osoba, która jest. oddycha, nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą, zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór, kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci, podczas chodzenia po zimnym parkiecie.
|
|
 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
 |
czekałam na ciebie doskonale wiedząc, ze juz nie wrocic. zupelnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechl mi moj najukochanszy pies, a ja kazdego dnia stalam pod rodzinnym domem, naiwnie go wolajac.
|
|
 |
najbardziej zadowala mnie fakt, że chłopaki z mojej paczki wolą chodzić ze mną niż z kimś innym. wolą moje towarzystwo, od towarzystwa innych dziewczyn czy nawet chłopaków. wolą odprowadzić mnie do domu niż iść na papierosa z innymi, wolą przyjść do mnie i posiedzieć niż iść wypić. to z nimi mam największe akcje i przypały i nigdy nie pozwolę by to się zmieniło. kocham ich jak braci! [szyszuniaa]
|
|
 |
lubisz to? jebnij w cycki. nie lubisz tego? klepnij w tyłek. metoda klasy IIa. [szyszuniaa]
|
|
 |
strasznie się zmieniłam. na każdą zaczepkę odpowiadam chamską odzywką. nałogowo palę, piję, ćpam. chodzę przygnębiona i już nic mnie nie cieszy. potrafię chodzić całymi dnami najarana. wpierdalam tabletki kilogramami, nie patrząc nawet co to za tabletka. biję się i jestem agresywna w stosunku do każdego. opuściłam się w nauce; teraz pakuję się rano i tak nie biorąc tego co potrzeba. ręce trzęsą się, ale mimo wszystko nadal udaję silną. nadal próbuję udawać osobę uśmiechniętą, nie patrzącą i nie zważającą na to co się dzieje. [szyszuniaa]
|
|
 |
gdy moja mama wraca z wywiadówki, brakuje jej tylko podkładu piosenki Soboty pt: "z buta zjeżdżam" . || wziuum
|
|
 |
Nie jest jeszcze mój , jednak odgrywa bardzo ważną role w moim życiu.
|
|
 |
P: - Patka, widzisz te diabełki? P: - jakie znowu diabełki? P: - no te białe co u Sylwii. Ł: - białe to murzynów straszą. po to wymyślili białe koty, żeby murzynom pech przynosili. P&P: - hahahaahaah K: - Ty to jesteś gej. [szyszuniaa + Przemek + Łukasz + Kuba]
|
|
|
|