 |
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
 |
i mogła leżeć na zimnej, marmurowej ziemi, cała potargana, umorusana w tuszu do rzęs. zaziębnięta, w sukience, która swoim wyglądem wcale jej nie przypominała. przechodni patrząc z góry, nie zwracali na nią uwagi. przecież w dłoni trzymała woreczek z białym proszkiem, co równoznaczne było z jej furiactwem, roztargnieniem i głupotą. nie zasługująca na krztę współczucia, przeniosła się na inny marmur. równie zimny. perfekcyjnie odsuwając znicze, ułożyła się płycie, układając głowę tuż przed nagrobkiem. wiedziała, że tylko na jego pomoc może liczyć. tylko on jest w stanie, dać jej ciepło, którego nie zaznała nigdy więcej, zaraz po tym, jak wyrwano go z jej objęć, zakopując 5 metrów pod ziemią.
|
|
 |
szept jest najbardziej podniecającą formą rozmowy. lubię kiedy szepczesz w moje usta. rozchylone, gotowe i zwarte do konwersacji. mimo sprzeciwów, zapełniające się Twoim oddechem zamiast słowami odpowiedzi.
|
|
 |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
Oddech , zostawiał ślad na oknie . Zachmurzone niebo , dominowało tego dnia ponownie . Pogoda nie zmieniała się już od tygodnia , wraz z nią jej nastrój także . Usłyszała pukanie do drzwi - nie ma mnie dla nikogo - cichu i piskliwy głosik przedarł się do drzwi przez powierzchnię pokoju . - Chodź na obiad , czekamy na ciebie - głos matki , przypominał o porze obiadowej . Wzruszyła tylko ramionami , nakreślając na szybie małe serce . Przyłożyła dłoń do kołatającego serca , coraz powolniejszego , coraz bardziej zmęczonego życiem jak ona . - Wiem że cię to boli , ja też to czuję , gdyby tylko wiedział że bijesz dzięki niemu , a ja oddycham , na pewno by nie odszedł . - otarła szybko spadające łzy , które były oznaką słabości , słabości jaka po nim została . - Ale nie przejmuj się , poradzimy sobie , przecież została nam jeszcze wiara , bo nadzieja odeszła wraz z nim . - podkuliła nogi zakrywając twarz , a dłonią otuliła tak bardzo tęskniące za nim serce [dajmitenbit♥]
|
|
 |
i znowu siedzę pod kocem wijąc się z zimna , włosy szaleją od nadmiaru wilgoci i deszczu na dworze , ręce ogrzewa kubek ciepłej herbaty . siedzę tak i myślę , wiesz ? jeszcze niedawno , jeszcze przed chwilą również czekałam na święta . wydaje mi się , że było to jakby wczoraj . kilka rzeczy jednak się zmieniło w ciągu tego roku . poznałam nowych , naprawdę świetnych ludzi , przeżyłam wspaniałe chwile , za wakacje mogłabym oddać życie bo były niesamowite , kilka ludzi odeszło , jeden chłopak bardzo zranił . a ty ? nie wróciłeś , nie odezwałeś się - chociaż od poprzedniej jesieni tak wiele w sobie zmieniłam , chociaż tęsknie wciąż tak samo . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
Na blokach i osiedlach brakuje ludziom siły,
swój talent i ambicje w butelkach potopili.
|
|
 |
Podnoszę się po klęsce, bo w sercu mam nadzieję, Idę do przodu choć wiatr w oczy wieje I jestem pewien że przyjaźni nie kupisz, PPamiętaj zawsze jest ktoś kto trzyma za ciebie kciuki.
|
|
 |
Nie zawsze jestem fair bo zmusza sytuacja,
Naprawdę jestem lepszy niż ta moja reputacja
|
|
 |
Otwieram whisky, piję za tych co w więzieniach,
Też mam wiele na sumieniu, wyroki w zawieszeniach.
Rodzina mnie przeklęła dzieciaku tak było,
Wszystko miałem w domu, kurwa tylko nie miłość. / CHADA!
|
|
 |
fałszywa skromność, najgorsza cecha,
często po paru latach wychodzi gówno z człowieka..
mówią o sobie prawdę, w rozmowie przy procentach,
gdybyś wiedział o kim mówię, to opadła by ci szczęka..
|
|
|
|