|
Nie minął miesiąc, dwa, lecz dwadzieścia cztery
A ja wciąż padam na twarz, gdy przychodzą weekendy
I niby nie ulegam presji, niby trzymam fason
Lecz najchętniej, nie rozstawałbym się z flachą.
|
|
|
Nigdy ci tego nie mówiłem, ale wątpię bardzo często
I boję się gdy patrzysz, bo to zwiastuje bezsenność.
|
|
|
Podobno jestem twardy jak skała
Podobno… Podobno taka jedna mnie kochała
Nie chcę już ślepo wierzyć i ślepo ufać
Uczę się jak przeżyć i co zrobić by nie upaść
Nigdy nie chciałem ci mówić o tym, że tracę nadzieję
Na lepsze jutro, co teraz ze mnie za facet ?
|
|
|
Mam problem… generalnie mam ich sporo
Bo od dawna „żyć spokojnie” to oksymoron.
|
|
|
"czuję tęsknotę, gdy znów sobie ciebie wyobrażam".
|
|
|
Czasem mam ochotę tu zacząć wszystko od nowa
Zamiast wymieniać spojrzenia zacząć wymieniać słowa
Choć jedyny wyraz tu to wyraz zwątpienia na twarzach
To czuję tęsknotę, gdy znów sobie ciebie wyobrażam.
|
|
|
Tyle pytań chcę ci zadać, które mi w głowie siedzą
Ale zbyt boję się, że zadasz mi ból odpowiedzią.
|
|
|
Mówiłaś mi po pierwsze szczerość - bez niej nic nie wyjdzie
Mimo to wiem, że niektóre sprawy lepiej przemilczeć
Czasem wolałem być cicho, gdy widziałem ciebie znów
I nie mówić nic, lecz ty rozumiałaś mnie bez słów
Tak wiele chcę powiedzieć, ale czuję się jak frustrat.
|
|
|
Szanuj uczucia ludzi. Nawet jeśli to nic nie znaczy dla ciebie, może oznaczać wszystko dla nich.
|
|
|
Nigdy nie kocha się za bardzo.
|
|
|
|