 |
wiesz, jak to jest, jak w bardzo krótkim czasie wszystko jebie? tracisz wszystko. wszystko, co miałeś. wszystko, co kochałeś
|
|
 |
cofać czas? po co? jak ma się spierdolić, to i tak się spierdoli. i nieważne, jaką drogę wybierzesz, nieważne, co powiesz.
|
|
 |
możesz wyrzucić wszystkie rzeczy, które od niego dostałaś. możesz usunąć jego numer telefonu. możesz przestać nosić bluzkę, która tak mu się podobała. możesz przestać używać tych perfum, których upajał się zapachem. ale nigdy nie będziesz w stanie wyrzucić go ze swojego życia, usunąć ze swojej pamięci. nie będziesz mogła przestać nosić go w sercu i używać jego imienia jako odpowiedzi na pytanie ' najważniejsza osoba w Twoim życiu? '.
|
|
 |
tak cholernie nienawidzę Cię za to, że swoim odejściem tak perfidnie zniszczyłeś mi życie. mimo to, zawdzięczam Ci tyle wspaniałych chwil i to, że pokazałeś mi, że jednocześnie trzymając kogoś za rękę, można mieć w niej cały świat.
|
|
 |
Najpiękniejszym widokiem jest człowiek uśmiechający się z Twojego powodu.
|
|
 |
I po raz pierwszy czuję, że to Ty straciłeś mnie, a nie ja Ciebie.
|
|
 |
- Miałaś nie palić. - Miałeś być zawsze.
|
|
 |
Nie wiesz ile czasu musiało minąć i ile musiałam przecierpieć, aby było między nami jak jest teraz. Cieszę się, że mam Cie obok, ale to, że wybaczyłam nie znaczy, że zapomniałam o tym jak mnie zraniłeś.
|
|
 |
Jestem zbyt słaba żeby nawet wieczorami o nas wspominać.
|
|
 |
Jego obecność zakleja dziurę w moim sercu i wypełnia pustkę jaka panoszy się w duszy. To on dodaje tych promieni słońca na zachmurzonym niebie, które znajduję się nad moją głową. Ochrania mnie przed deszczem łez i prosi o uśmiech. Chciałabym żeby jeszcze zabrał tęsknotę i tak do końca uśmierzył szalejący we mnie ból, a później powiedział, że zostaje na zawsze bo zmęczył się życiem z dala ode mnie, że dopiero przy mnie czuje, że jego serce bije jak powinno, a cały świat nabrał tych właściwych barw. A później.. później będziemy szczęśliwi, tak bardzo jak jeszcze nigdy dotąd. / napisana
|
|
 |
Pamiętam jak traciłam oddech. Jak serce zaciskało się i nie chciało dalej bić, a łzy spływały wąskimi stróżkami po policzkach. Pamiętam jak każda moja cząstka rozpadała się na jeszcze mniejsze kawałki, a ja nie potrafiłam nic zrobić, aby kolejny raz nie dopuścić do takiego stanu. Cierpienie zawładnęło moim całym ciałem, moimi myślami. To ono mną kierowało, ja.. ja byłam jak marionetka na sznurkach, tak często pozbawiona zdolności racjonalnego myślenia. Nie radziłam sobie jak chciałam, ale zawsze próbowałam. I chociaż nie było obok nikogo kto powiedziałby 'tak bardzo Cię rozumiem i chcę Ci pomóc' to nie wiem skąd, ale powoli nabierałam sił, aby podnosić się z tego głębokiego dna. Każdego ranka wstawałam z łóżka, chociaż nowy dzień nie zdawał się być lepszy od poprzedniego. Ja walczyłam o siebie, chociaż wszystko wokół mówiło mi, że powinnam się już poddać. / napisana
|
|
|
|