 |
|
Bezdech, chcę tlen więc łapie przestrzeń
|
|
 |
|
Otwórz za mnie whisky ja muszę złapać ostrość
|
|
 |
|
Prędzej zobaczysz znów atak na Manhattan
niż u nas na rotacji będzie naprawdę rap latał
|
|
 |
|
Kiedy
widzę ich moje słowa są dla nich głuche
|
|
 |
|
Ich oczy mówią mi to o czym milczą dusze
|
|
 |
|
Źycie to gonitwa, biegniemy jak charty
choć większość nie wie nawet, że ich cel jest martwy
|
|
 |
|
Gdy rozmawiamy o tym, widzisz jak płoną nam oczy
|
|
 |
|
Byłeś przy mnie na dnie, więc wyciągnę na wierzch
|
|
 |
|
Połączył nas powód, to miłość do hip-hopu
|
|
 |
|
Pamiętasz ten nasz spacer? Tą deklarację, bajkę, coś jak na zawsze?
Wciśnij słuchawkę, tą w czerwonym kolorze, co tam? Dzisiaj jesteś a gdzie byłeś wczoraj...
|
|
 |
|
A co u mnie? Teraz już w porządku, chociaż było trudniej tam gdzieś na początku
|
|
 |
|
I nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć
|
|
|
|