 |
|
słońce jest nisko jak my, wiatr chłodzi nasze skronie
gdyby świat nie był okrągły, to byłby jego koniec
|
|
 |
|
nikt nie pokochał nas do końca
|
|
 |
|
po marzeniach został smutek, jedyny smutek tych marzeń
i pub, nasze własne centrum leczenia oparzeń
|
|
 |
|
o szczyt walczysz latami w pół dnia z niego spadasz w dół
|
|
 |
|
sami mówimy o sobie choć nie ma o czym gadać
|
|
 |
|
beton jest szorstki jak nasze dłonie, chłodny jak usta kobiet
a historie które znam mijają się z bogiem
|
|
 |
|
zostawić przeszłość za sobą, mniej emocjami, więcej głową
|
|
 |
|
czasem brak mi słów by wyrazić co czuje
|
|
 |
|
wiem że nie dobrze uzależniać się od kogoś
lecz kim bym był gdybym nie był z tobą
|
|
 |
|
być może wreszcie spojrzę dalej niż czubek nosa, zobaczę cię, a siebie rozsypię jak popiół z papierosa
|
|
 |
|
wokół tylko cisza i moje wątpliwości
czy naprawdę już przywykłem do jebanej samotności
|
|
 |
|
nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta
jak pokój, moje serce i słowa w twoich ustach
|
|
|
|