 |
'Ktokolwiek' to nie to samo co 'Ty'.
|
|
 |
obok chwil, które można przeżyć, się nie przebiega...
|
|
 |
Życie nie było proste, rzucało kłody pod nogi, ale przecież ze wszystkim można było sobie poradzić, jeśli tylko się chciało; jeśli miało się wsparcie kogoś, kto pobudzałby cię do działania. To wyłącznie nasze decyzje, przemyślane albo nie, mogą zmienić los nasz lub kogoś nam bliskiego, czasami w dobrym, ale czasami w złym kierunku.
|
|
 |
Lepiej być sama niż z byle kim.
|
|
 |
A On ? On od dziś już dla mnie nie istnieje. Jego imię i nazwisko to jakieś beznadziejnie ułożenie literek, o których nie mam pojęcia. Od dziś nie wiem już jak wygląda Jego uśmiech, i jak śmieją się Jego oczy. Nie znam już zapachu Jego bluzy, i żadnej formy dotyku. Nie zamienię z Nim już ani jednego słowa. Już nigdy nie obudzi mnie, ani nie utuli do snu. Nigdy nie pozna żadnej mojej tajemnicy, a ja nigdy w życiu nie doradzę mu już. Już nie wiem jak wygląda Jego mina, gdy o coś prosi. Nie wiem jak słodko marszczy czoło. Nie ma Go już w moim świecie - nie znamy się.
|
|
 |
- Definicja „przyjaciel” kryła się w tych czterech, pokręconych głowach. I w jednej pięknej, jasnowłosej, razem z ukrytym w zakamarkach serca uczuciem.
|
|
 |
Dziewczyna poczuła ciepło na swojej dłoni. Spojrzała w dół i uśmiechnęła się szeroko. Ich splątane w mocnym uścisku dłonie – tyle jej wystarczyło.
I nie musieli nic mówić – wiedzieli, że powietrze między nimi miało inny zapach i smak.
|
|
 |
Wraz z ostatnimi słowami podniósł ją, a ona instynktownie oplotła go nogami w pasie i rękami wokół szyi, podbródek opierając na jego ramieniu, policzkiem wtulając się w skórę szyi. Nie protestowała, kiedy – sama nie była pewna, jak – usadowił ich na tylnym siedzeniu samochodu. Usiadła obok, obserwując, jak chłopak włącza ogrzewanie, a chwilę później kładzie się wygodnie, uśmiechem zapraszając ją do siebie. Nie było nawet sekundy zastanowienia – blondynka od razu ułożyła się na nim, czując, jak gorąc ogarnia zziębnięte komórki skóry. Bez skrępowania wtuliła się w szatyna, który splótł swoje dłonie na tyle jej pleców.
|
|
 |
I skończyła się bajka. My się skończyliśmy. Skończyła się nieśmiertelność, nasza nieskończoność nigdy nie nadeszła. Już nie dryfujemy złączeni biciem serc, teraz osobno tułamy się po brzegu, patrząc daleko poza linię horyzontu, bo już nie możemy jej dosięgnąć. Nie razem.
Chciałabym Cię nienawidzić, chciałabym Cię wyrzucić, zakopać pośród książek z przereklamowanymi miłosnymi historiami, które kończą się szczęśliwie. Ale nie umiem?
|
|
 |
Walizka stała tuż przy drzwiach, ale ona wciąż nie była pewna swojej decyzji. Siedziała na fotelu i wpatrywała się w jej wielkie zdjęcie wiszące w antyramie na przeciwległej ścianie. Pamiętała, jak on je zrobił, jak cieszył się, niczym dziecko, że wreszcie jakieś zdjęcie wyszło mu niemalże perfekcyjnie. Bo dla niego perfekcyjna była sama jej osoba.
|
|
 |
Drżącymi dłońmi wrzucała kolejne ubrania do walizki, a wraz z nimi traciła kolejne skrawki swojego serca. Nie była pewna, czy zdoła pozszywać je kiedyś na nowo, zbyt wiele małych strzępów traciła z każdym ruchem, każdą łzą, ale była przekonana, że robi dobrze, bo robiła to dla niego. Kiedy niechcący w jej rękach znalazła się jedna z jego koszulek, nie mogła się powstrzymać od przyłożenia jej miękkiego materiału do swoich nozdrzy i ust. Tylko tyle jej zostało – wyprany już zapach miłości, smak goryczy. Z łzami w oczach odrzuciła koszulkę w kąt i pakowała dalej swoje rzeczy; musiała się pospieszyć, samochód miał zaraz przyjechać i odwieźć ją do nowego życia. Ale, czy lepszego?
|
|
 |
Czasami sekunda zmienia całe życie. Sekunda zamienia się w minutę, minuta w godzinę, godzina w dobę. I to właśnie ten jeden, jedyny moment jest w stanie wywrócić wszystko do góry nogami, jak gdyby nigdy nic. Jeden moment, który odciska piętno na kolejnych latach. Jeden błąd, który potem może okazać się jednak szczęściem. Wystarczy dostrzec słońce między chmurami, bo ono zawsze tam jest, z reguły ukryte pod grubą warstwą, ale i przez nią się przebije. Trzeba tylko poczekać. Tylko co, jeśli ten moment z przeszłości zakurzył się już w zakamarku serca, zapomniany, oblegany misternie splątaną pajęczyną? Co, jeśli miało się pewność, że tamte chwile nigdy nie wrócą, że śmiało można o nich zapomnieć, bo niemożliwym byłoby, żeby ponownie się z nimi zetknąć? Co, jeśli los napisał całkiem inny scenariusz i ma zamiar zdmuchnąć kurz z tej puszki Pandory, przerwać pajęczynę i wyciągnąć ją ponownie na światło dzienne? A oni nawet nie są przygotowani na spotkanie z tym jednym dniem z przeszłości.
|
|
|
|